Strony

sobota, 23 listopada 2013

Fuksja Chain Mail

Trochę czasu minęło od mojego ogniwkowego naszyjnika z ważką.

Praca z ogniwkami jest dość ciekawa, zwłaszcza że można zastosować różnego rodzaju druty i samodzielnie sporządzić kółeczka. Dużo jednak zależy od właściwego doboru grubości drutu.
Oczywiście można również kupić gotowe, ale czy kiedykolwiek sprawdzałyście rozmiar zamówionych kółeczek? Ja to zrobiłam i trochę się zdziwiłam... Nie mówiąc już o tym, że rzadko jest podawana grubość drutu, jedynie rozmiar, np. 3mm, 5, 7...
Przy poniższej bransoletce chain mail zaszalałam i zastosowałam kółeczka Artistic Wire, które zamówiłam na Amazonie. Już wiem dlaczego tyle kosztują :-). Następne zrobię absolutnie samodzielnie!

Bransoletkę wykonałam z ogniwek 3 mm i 5 mm, z koralików Fire Polish 6 mm Dual Coated Aqua Fuschia nawleczonych na stalową linkę.
Projekt Deanna Kittrell.











piątek, 22 listopada 2013

Szkolne opowieści

Dzisiaj dla odmiany chciałabym opowiedzieć historię pewnej pracy domowej, w którą sama się wkręciłam.
Będzie handmade, ale zupełnie inny :-)

Wszystko zaczęło się w poniedziałek, kiedy po całym dniu w większości spędzonym w pociągu, wróciłam masakrycznie zmęczona do domu. Moje dzieciątko miało zaznaczone w książce, że na jutro ma przynieść drewnianą łyżkę i skrawki materiałów bo będą robić lalki na kiermasz świąteczne.
Jak to na jutro?! To niemożliwe, przecież dopiero przez weekend biegałam za materiałami do świątecznych kartek: kupiliśmy naklejki, dziurkacze, wstążki. W niedzielę pokazałam Pawełkowi jak może przygotować kartki. Przecież nie każdy ma drewniane łyżki w domu (chyba że się mylę), a ja jedyną jaką miałam używałam do mieszania nawozu do truskawek :-).
Ale cóż, wyszorowałam łychę i stwierdziłam, że równie dobrze dziecko może użyć bibuły zamiast materiału.
Ostatecznie Pawełek we wtorek nie poszedł do szkoły bo narzekał, że go boli brzuch...

Wczoraj, czyli w czwartek, jeszcze nie zdążyłam dobrze zamknąć drzwi, a już miałam podstawioną pod nos łychę i hasło: to musi być na jutro!
Rany! Jak mus to mus, ale z czego?! Mąż pojechał po drugą łyżkę (z drugiej miał być piłkarz), a ja na wszelki wypadek zabrałam się do roboty.
 No ok, nadrabiamy zaległości, nawet nie dyskutowałam...
Ucięłam dół spódnicy, obcięłam kołnierzyk bluzki i zaczęłam szyć.
Za jakieś dwie godziny powstała taka oto lala. Nawet dostała imię: Ewa lub Ola, lub Ewa Ola, bo syn nie mógł się zdecydować..
Zapytałam: to co, jutro zabierasz do szkoły?
- Aaa, nie!!! Pani powiedziała że to tylko tak w domu...

no to mamy lalkę, pośpieszną, niedoskonałą, ale z historią :-)

Ten post jest po to by podzielić się z Wami rodzicielskimi wpadkami  :-)


środa, 20 listopada 2013

Brazylia

Pomysł na naszyjnik miałam pierwszego dnia ukazania się wyzwania KK, a zrobiłam go na ostatnią chwilę - chyba zaczyna mi brakować czasu!
Brazylia kojarzy się przede wszystkim z karnawałem, sambą i piłką nożną. Ja również mam takie skojarzenia, ale od początku miałam przed oczami flagę Brazylii i to właśnie ona była moją inspiracją.
 Naszyjnik stworzyłam z filcowych kulek i szklanych kwadratowych korali. Do niebieskiej kulki dodałam skromniutki wisiorek zakończony gwiazdkami, gwiazdki są również pomiędzy wszystkimi elementami, tak że łącznie jest ich 27, tak jak na niebieskiej kuli na fladze, gdzie każda gwiazda symbolizuje jednostkę podziału administracyjnego kraju.
Na specjalne okazje do niebieskiej kulki można również dopiąć inne zawieszki, np. piórka.
Ja zamierzam nosić naszyjnik jesienno-zimową porą, bo ze względu na filc i wielkość idealnie pasuje do swetrów.



















piątek, 15 listopada 2013

Gotycka makrama

Sznurki sprawiają mi niezłą frajdę, pomimo że nie zawsze chcą mnie słuchać. Cały czas korzystam z dobrych rad Ani, ale sięgam również po wiedzę buszując a to w internecie a to w księgarniach...

Poniższa bransoletka powstała 1 listopada. Może dlatego naszły mnie takie trochę czarno-gotyckie klimaty, a może po prostu lubię czerń i srebro... To moja czwarta makrama, o kolejnych myślę bo nowe sznureczki już czekają :-).
Zamiast zapięcia walizkowego postanowiłam wykorzystać łączniki z trzema otworami i zapięcie toggle róża - to taka moja kombinacja na wykorzystanie tego co już mam w swoich pudełeczkach.
Czarne kulki mnie zauroczyły, chociaż są spore bo ok. 1,6 cm, to pewnie nie raz jeszcze po nie sięgnę. Koraliki na brzegowych sznurkach to Toho Cube 3 mm Opaque Jet.







poniedziałek, 11 listopada 2013

Zielono mi!

To nie pierwszy raz kiedy tworzę biżuterię w kolorze zielonym - ciągnie mnie do tego koloru, ale tym razem to nie był mój wybór.

Ten naszyjnik powstał z bezładnej kupki koralików i kamieni, którą przyniosła mi ciocia. Było jej przykro, że prezent od syna rozleciał się już przy pierwszym założeniu... Ja zaniosłabym do reklamacji, ale moja ciocia nie należy do osób które korzystają ze swoich praw. 
Smaczku całej historii nadaje fakt, że podobno bubel (z niezłym potencjałem!) został zakupiony na stoisku jubilerskim... 
I tu nachodzi mnie pewna refleksja. Jako początkująca (rok to chyba mało?) hobbystka w tej dziedzinie staram się uczyć od innych, dużo czytam, oglądam, obserwuję, ćwiczę, ćwiczę i jeszcze raz ćwiczę. Niejednokrotnie natykam się na wypowiedzi artystek i projektantek, że na rynku jest za dużo amatorek, które psują branżę. W dużej części się z tym zgadzam, jednak pytam się jak może szanująca się "artystka" sprzedawać taki chłam stosując najgorsze materiały poniżej "chińskiej" jakości?!

Na końcu pokazuję zdjęcie tego co otrzymałam (kupki koralików). Były również pewne wskazówki co do tego jak naszyjnik powinien wyglądać.
I tak oto wyrzuciłam wszystkie srebrne kulki i zastąpiłam je nowymi o wielkości 3 mm. Dałam nowe zapięcie. Zamiast żyłki zastosowałam zieloną stalową linkę. Wszystkie kamienie i szklane koraliki wypolerowałam.  Zastosowałam czapeczki na dużych kamieniach - na największym trochę inne ze względu na wydłużony kształt. Dodałam koraliki FP - dodają ciekawego blaski i rozjaśniają całość, lepiej eksponują małe kamienie w oczkach i minimalnie wydłużyły cały naszyjnik (uważałam, że z tego co było byłby za krótki). Frędzelki zrobiłam nierównej długości.
Bardzo jestem zadowolona z efektu. naszyjnik ma piękny kolor, w każdym oświetleniu wygląda pięknie. 

Ponieważ akurat pojawiło się nowe wyzwanie w Kreatywnym Kufrze postanowiłam zgłosić swoją pracę.






Na zdjęciu poniżej zielony szal upięłam koralikowym pierścionkiem wg tutoriala Kasi Żyburtowicz - na palcu wydawał mi się za duży ale do apaszek jest rewelacyjny. Oczywiście zielony zrobił się sam ;-)