Strony

niedziela, 25 stycznia 2015

Uczę się :-)


Czołem Dziewczyny!

Myślicie, że poszłam do szkoły? O, co to to nie! Jeśli już to na Uniwersytet Trzeciego Wieku, ale to za jakąś "chwilkę" (tak sobie obiecałam).

Tymczasem, w przerwie pomiędzy kolejnymi biżutkami i tym podobnymi wytworkami ręcznymi, staram się nauczyć czegoś absolutnie nowego dla mnie. Z różnym skutkiem... Ale zachęciły mnie koleżanki blogowe, które same chwaliły się swoimi zmaganiami, nie dość doskonałymi pracami - to i ja pokażę... możecie się pośmiać, dodać otuchy, pogłaskać po głowie, zachęcić do dalszych ćwiczeń. Nie mówcie tylko wprost, że mam dać sobie spokój, sama do tego dojdę po tysięcznych próbach :-)

Moje plecionki wylądowały w koszu, ale mam coś innego.

Drugie podejście do frywolitki:

Jeszcze nie jestem gotowa by przygotować coś konkretnego, ale dziewczyny obiecały, że w lutym będą zadania z podziałem dla tych zaawansowanych i dla początkujących. To czekam cierpliwie na proste zadanie :-)


A tu coś co udało mi się wybitnie spartolić... Świeczników w takie postaci jeszcze nie robiłam. Anulka jest mistrzynią w świecznikowych kompletach - u niej możecie pooglądać wersje doskonałe :-)
Pierwszy, największy skopałam na tyle, że będzie wymagał totalnego szlifowania. Ale miałam jeszcze trzy... Użyłam papieru ryżowego, dół i górę pomalowałam na czerwono. I było ok, ale zachciało mi się świeczników do "głaskania" więc użyłam lakieru TouchMe, który daje fajny efekt jakby dotykać weluru. Przesadziłam z warstwami, bo w którymś momencie zrobiło się coś w rodzaju zacieków. Szlifowanie nie pomogło. A żeby bardziej spierniczyć, na samym dole nakleiłam koronkę, białą, bardzo kontrastowała, więc przemalowałam na czerwono... to też nie był dobry pomysł...
W każdym bądź razie dzieła tego wiekopomnego nie wyrzuciłam, świeczniki wylądują w ubikacji - mężowi będą umilać palenie...  nie komentujcie tego faktu, każdy ma jakieś nałogi ;-)




A na koniec coś co może mi się spodobać, jeśli podejmę kolejne próby i przyłożę się do lekcji. To co zrobiłam teraz było szyte przy słabym świetle, więc nawet nie widziałam czy sznurki idą we właściwą stronę. W dodatku była to bardzo radosna twórczość, bo szyłam zupełnie na wariata...

Już nie boję się sutaszu, teraz niech on się boi :-). Chciałabym tylko uspokoić wszystkie sutaszystki, że mam bardzo dużą świadomość swojej niedoskonałości ;-)

O ile górny element wyszedł w miarę dobrze, to dolny jest już "perfekcyjnie" krzywy i stanowi przykład jak robić nie należy.

 Przód:



Tyłek :-)

Mam nadzieję, że choć trochę pocieszyłam niektóre osóbki, że każda z nas czymś się zmaga.
Ale nie poddawajcie się zbyt szybko :-)

Buziaki dla wszystkich zaawansowanych i początkujących :-)
Niech Was moc twórcza nie opuszcza :-)


41 komentarzy:

  1. Beatko, frywolitki coraz lepsze:) Teraz tylko ćwiczyć ćwiczyć aż wyjdą i większe prace:)
    Na decu sie nie znam, ale świeczniki wyszły klimatyczne i ja nie widzę spaprania:)
    Gratuluję podjęcia się również pracy z sutaszem ponoć to trudna technika, a ty juz ją opanowałaś, ani się nie obejrzysz, a będziesz śmigać i w tej technice:)
    Mozna brac z ciebie przykład cierpliwości i dążenia do poznawania nowego:) Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości w dążeniu do doskonałości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, moje maleńkie postanowienia na ten rok powolutku się spełniają. Nie było sensu odkładać na nie wiadomo kiedy nauki frywolitki. Chciałabym spróbować dołączyć się do zabawy w lutym, ale nic na siłę.
      Decu skopałam, ale wiem dlaczego... niemniej jednak świeczniki się przydadzą.
      Co do sutaszu, to zobaczymy jak będzie - generalnie lubię robić biżuterię użytkową, a sutaszowa wydaje mi się bardziej wyjściowa, mam jednak pewien pomysł, który jeśli będę chciała zrealizować to muszę uczyć się już teraz...
      Buziaki :-)

      Usuń
    2. No to teraz mnie zaintrygowałaś tym pomysłem! Cos czuję, ze to musi być coś niezwykłego i fantastycznego:) nie będę mogła się doczekać:)

      Usuń
  2. Szczegóły zmagań ze świecznikami to jak cybernetyka dla mnie, ale wyglądają bardzo ładnie. Śliczne nawet, bo w pięknym kolorze i z koroneczką. Co do pozostałych prac to po prostu napiszę: 'tak trzymaj'. Żadna z tych technik do łatwych nie należy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tak patrzę, to na tych zdjęciach świeczniki nie wyglądają tak tragicznie ;-)
      Elu, poćwiczę, zobaczę - faktem jest techniki do łatwych nie należą, trzeba dużo czasu by dojść do perfekcji. W tym roku takie miałam założenia, a życie zweryfikuje czy mam talent do tego czy nie ;-)

      Usuń
  3. Pięknie, że uczysz się nowych technik. Frywolitka fajnie Ci wychodzi jak potrenujesz to zostaniesz mistrzynią w sutaszu też masz spore szanse więc trenuj i pokazuj swoje prace. Co do deku tutaj trzeba uważać, żeby nie przedobrzyć ale tego to się już chyba nauczyłaś, bo na błędach się uczymy. Muszę Ci powiedzieć nie bądź taka surowa jak na pierwszy raz świeczniki wyszły Ci całkiem fajnie, jak byś miała jakieś pytania odnośnie tej dziedziny to służę pomocą:) pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniczko, moje palce nie potrafią odpoczywać :-). Ciągle coś muszę robić! I ja po prostu lubię się uczyć.
      W deku największym wrogiem jest moja niecierpliwość - gdyby nie to, byłabym ostrożniejsza z tymi warstwami i być może nie przyszłyby mi do głowy głupie pomysły z koronką...
      Pozdrawiam cieplutko :-)

      Usuń
  4. No jak miło się czyta takie posty.Jak miło widzieć jak ktoś zmaga się z innymi technikami ,uczy czegoś nowego i to ze świetnym skutkiem .Może i te świeczniki spierniczyłaś ,ja tego nie widzę ,ale za to ile przy tym się nowego dowiedziałaś to Twoje.Ogólnie wyglądają extra ,takie jest moje pierwsze wrazenie,choć ta koronka u dołu za czorta mi tam nie pasuje.Tak już mam ,że jak coś mi nie pasi to nie owijam w bawełnę tylko odważnie piszę .
    A sutaszowa nauka też wyszła pięknie i z tego co przeczytałam to z nią rozprawisz się błyskawicznie ,niech słucha Ciebie to daleko zajdziecie razem .
    Na koniec zostawiłam sobie frywolitkę i tu podziwiam ogromnie,ja to nigdy chyba nie ogarnę tych supełków ,choć przyznaję na razie nawet nie próbowałam ,tylko mam wrażenie że do takiej techniki się jakoś nie nadaję .
    Trzymaj się Beatko i trenuj dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówią, człowiek uczy się na błędach. Ta koronka to nieporozumienie, ale to przez męża - najpierw mówi, tak będzie pasowało, a potem że za bardzo kontrastuje :-). Za karę dostał te świeczniki :-)
      Z szyciem i haftowaniem nigdy nie miałam problemu, więc z tym sutaszem może jakoś pójdzie... czas pokaże...
      Frywolitki nie mogłam ogarnąć na czółenku, przerzuciłam się na igłę i tu zaskoczyłam od razu, może dlatego że potrafię pleść makramę, gdzie używa się splotu frywolitkowego... Jak się zastanowić, to niby coś nowego, ale może nie do końca...
      Buziaki :-)

      Usuń
  5. Beatko kompletnie nie weimczemu te świecznki Ci sie nie spodbały. ja tam nie widzę żyby cos bylo nie tak. Może serwetka akurat taka była. Ale jak na debiut sa rewelacyjne. A moje wcale nie sa jakies szczególnie genialne, więc uwązm , że jestes zbyt surowa dla siebie.
    Frywolitke podziwiam od dawna i mam szczegolny podziw dla osób ktore sie za to biorą. Tobie wyszło świetnie. Co do sutaszu to powiem krótko zazdroszczę . Jest to technika , która mnie zauroczyła jakis rok temu , wszystko kupione, kursy wydrukowane tylko siąść i szyć... Tylko ... zmobilizowac sie nie potrafię. Ale na uniwersytecie trzeciego wieku na 100% sie za to zabiorę.
    Jednym słowem twoja debiuty az w 3 technikach mnie zafascynowały GRATULUJE !!!!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świeczniki ogólnie mogą być, ale popełniłam zbyt dużo błędów, które niestety jak dla mnie są aż nadto widoczne. Muszę przyjąć do wiadomości, że tu pośpiech jest nie wskazany.
      Aniu, do tego sutaszu to ja osobiście Cię zmobilizuję, bo wiem że wszystko masz, tylko podchodzisz jak pies do jeża. Bierz się do roboty :-). Skoro ja przestałam się bać i zrobiłam pierwszy krok, to Ty też możesz!
      Buziaki wielgachne :-)

      Usuń
  6. Chcąc się ustosunkować do wszystkiego, zacznę od razu.
    Frywolitka niczego sobie, jak widzisz nie taki diabeł straszny.
    Decu, faktycznie spaprane, ale tylko z powodu przekombinowania, założenia były słuszne. I nie powiem Ci co ja zobaczyłam na środkowej świeczce na pierwszy rzut oka, na pewno nie była to róża :)
    Sutasz jest super, dolna kondygnacja wcale nie jest zrobiona źle, tylko kształt deformuje za duża ilość koralików. Jak dla mnie rewelacja.
    Miłego Dnia i spadam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z igłą to nawet jakoś leci, nawet w razie pomyłki łatwiej wybrnąć z problemu :-)
      A co Ty tam zobaczyłaś zamiast róży, hmmm? Poczochrane myśli :-)
      Do sutaszu następnym razem podejdę zgodnie ze sztuką, i przy świetle ;-)
      Miłego dnia!

      Usuń
    2. Bożenko, powinnaś się pochwalić co tu zobaczyłaś, bo ja umarłam ze śmiechu :-)
      Wiesz, jak by to był konkurs, to masz pierwsze miejsce.
      Ale biorąc pod uwagę Twoje skojarzenie i miejsce w którym świeczniki skończą... to ja płaczę jeszcze bardziej... ciągle ze śmiechu!

      Usuń
  7. Kochana każdy mówi że tylko ciężką pracą sukces murowany....prozaicznie np. Doda zawsze powtarza że na swój sukces pracuje od 13 roku życia ....co jak co głos ma ....ale gdyby nie praca jej nigdy by nie doszła do tego na czym jest teraz....więc kochana następnym razem będzie lepiej:)kupisz kolejny i będzie ok....a mężowi na pewno będzie przyjemniej....co do nałogów ....musi się czegoś wystraszyć widzę po moim ....kiedy powstał problem z kręgosłupem ze wszystkim zmiany i nawet nie trzeba było tabletek..., plastrów ....w głowie wszystko siedzi....jedyny sposób racjonalny na papierosy...., a czerwone cudeńka szacunek:)...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kobieta pracująca jestem, żadnej pracy się nie boję ;-)
      A jak nie spróbuję to nie spocznę :-)

      Usuń
  8. Śliczne świeczniki i wcale nie widać że z nimi jest coś nie tak :) frywolitki piękne a co to sutaszu no no pozazdrościć :) kiedy to znajdujesz czas na uczenie się tych nowych technik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja mam rąk w nadmiarze i dobę wydłużyłam o cztery godziny ;-)
      A tak poważnie, gdyby nie moja podzielność uwagi i możliwość pracy w każdych warunkach to byłoby gorzej. Każdą wolną chwilę wykorzystuję maksymalnie...

      Usuń
  9. Do odważnych świat należy. Zawsze to powtarzam. Tobie Beatko, wszystko się udaje, masz zacięcie i upór, a to połowa sukcesu. Frywolitka idzie Ci super, sutasz i decu, tu się nie wypowiem, bo nie mierzyłam się zz tymi technikami, ale oglądać lubię. Tak mnie zastanawia, czy Ty przypadkiem, nie za dużo na raz chcesz się nauczyć? Dobrze jest umieć dużo, ale później skutek jest taki, że nie jesteś zadowolona z efektów i oceniasz się bardzo surowo / to akurat plus/.
    Taak trzymaj i ćwicz tę frywolitkę, bo już ładnie się prezentuje.
    Pozdrówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu, faktem jest że zacięcia i uporu mi nie brakuje. Ale czy za dużo chcę umieć? Chyba nie, bo ja mam taką naturę i zawsze taka byłam. Trudno mi usiedzieć nic nie robiąc, więc gdy akurat kończę coś "większego" to relaksuję się przy innych rzeczach. A moje malutkie plany na ten rok to właśnie była frywolitka i sutasz. Jestem na etapie prób i ćwiczeń, a czy przy tym zostanę czas pokaże. Potrafię używać szydełka czy drutów, ale nie jest to moja miłość - niemniej jednak znajomość tych technik też się przydaje :-). Poszerzam horyzonty nieustannie...
      Pewnie jeszcze jakieś pół roku temu nikomu bym się nie pochwaliła, że coś mi nie wychodzi, ale w takim towarzystwie to się nie muszę obawiać :-)
      Pozdrawiam cieplutko :-)

      Usuń
  10. Na zdjęciach świeczniki nie wyglądają jak by im cokolwiek dolegało - ale wiem z doświadczenia, że twórca widzi każdy najmniejszy zaciek czy ubytek i w świadomości powiększa go do ogromnych rozmiarów :) Frywolitki wyszły pięknie (chociaż na tym zupełnie się nie znam), a do sutaszu czaję się już drugi rok i ciągle jakoś nie mam odwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, w tym wypadku TFUrca dał ciała... ale co tam, tragedii nie ma, a gdzie popełniłam błędy to wiem :-)
      Frywolitka chodziła za mną od niepamiętnych czasów, a ostatnio zachęciła mnie wspólna nauka. A sutasz...cóż, też poskramiam swoje lęki :-), a poza tym mam pewien plan, więc pora już się uczyć :-)

      Usuń
  11. Świetnie że ciągle próbujesz i poznajesz nowe techniki :) Na zdjęciach świeczniki wyglądają pięknie :) Natomiast frywolitki jak dla mnie to cudności ( jednak przyznaję że na tej technice nie znam się zupełnie) :)Pozdrawiam Serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, aparat zrobił dobre zdjęcia :-). Lubię się uczyć, w sumie każda nowa technika pomaga w tym co już umiemy
      Pozdrawiam cieplutko :-)

      Usuń
  12. Kochana, ja wczoraj spitoliłam taką skrzyneczkę na ołówki? cholerka- ani spękania ładnie nie wyszły, a ni przecierki. KIcha! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewciu, nie żebym się cieszyła, ale jak widzę wszystkim zdarzają się "wpadki" :-)
      Ale przynajmniej mamy tu sporo chętnych duszyczek do pomocy, i na wsparcie i zachętę też możemy liczyć :-)
      Głowa do góry :-)
      A przesyłeczka jest już w drodze do CIebie :-)

      Usuń
  13. Frywolitka jak na osobę początkującą jest niczego sobie! Supłaj dalej i nie poddawaj się:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko się nie poddam, obiecuję :-). Pozdrawiam

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-). Następne będą ładniejsze, a przynajmniej dokładniejsze :-)

      Usuń
  15. Kochana widzę, że się szkolisz akurat w tych trzech technikach, których ja nie potrafię a też mi się marzą, żeby je umieć :) Kurcze, tak jak jak napisałam nie potrafię tego robić i dzięki temu ja żadnych niedociągnięć nie widzę, a wręcz przeciwnie po cichu Ci zazdroszczę, że Tobie to tak ładnie wychodzi a mi....? Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidziu, deku trenuję od ubiegłego roku, i gdyby nie moja niecierpliwość byłoby lepiej.
      Z frywolitką, jestem przekonana, że sobie poradzisz - tak śmigasz na szydełku, że i z igłą czy czółenkiem dasz radę! Spróbuj Kochana!
      Buziaczki :-)

      Usuń
  16. Kochana Beatko - jak już sobie postawiłaś poprzeczkę tak wysoko to zafunduj sobie do niej schodki - pomalutku i do góry. Podoba mi się Twoja determinacja i dążenie do doskonałości i jestem pewna że osiągniesz wszystko co sobie postanowiłaś. Frywolitka wyszła świetnie, spokojnie możesz spróbować czegoś ambitniejszego. Świeczniki - ja nie wiem co jest nie tak, bo wyglądają ślicznie. A sutasz - nie znam się kompletnie na tej technice ale może rzeczywiście te dolne elementy nie układają się tak jak powinny. Mnie się i tak podoba!
    Przesyłam buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuniu, masz rację - powolutku :-). Cieszę, się że nie zwlekałam z podjęciem nauki frywolitki czy sutaszu, ale teraz muszę wziąć parę lekcji choćby przez internet i zmarnować ileś tam metrów nici i sznurków... ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia... Trzymaj za mnie kciuki! Sama jestem ciekawa jak mi pójdzie i czym będę mogła się pochwalić np. za pół roku :-)
      Buziaczki Moja Droga :-)

      Usuń
  17. he he, tez mam ochotę na frywolitkę i sutasz, ale boję się że polegnę z kretesem....cierpliwości u mnie jednak za mało. ale Twoje zdolne łapki na pewno wprawy nabiorą i będzie perfekcyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, jak nie spróbujesz nie będziesz wiedzieć :-). Ja tam mogę polec z kretesem, ale przynajmniej będę miała na usprawiedliwienie, że próbowałam :-)
      Czas pokaże jak ja sobie poradzę :-)

      Usuń
  18. A mnie się najbardziej podobają świeczniki i frywolitkowe maleństwa :) Sutasz jest również piękny, choć nie czerwony :))))))))))))
    Beatko, frywolitkowo, czekam na więcej, bo ślicznie Ci wychodzi, równiutko i ciekawie. Na pewno będziemy niedługo tutaj cudne frywolności podziwiać.
    Co do świeczników, mnie się właśnie takie podobają, z koronką czerwoną. I bardzo chętnie posiedziałabym w Twojej łazience obok zapalonych świeczuszek.
    Sutasz zrobiłaś pięknie, równo jest tam gdzie mogło być. Dół pewnie wymaga modyfikacji ułożenia koralików i będzie perfekcyjnie :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efciu, wiem że lubisz czerwony, więc spoglądasz łaskawym okiem :-)
      Sutasz, jak na pierwszy raz jest całkiem ok, ale następne razy powinny być coraz lepsze! Trochę mam różnych spraw na głowie, ale w międzyczasie będę próbować swoich sił. Trzymaj mocno kciuki, żeby mnie zapał nie opuścił przedwcześnie :-)
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  19. No to po kolei. Chciałabym umieć zrobić takie frywolitki jak Twoje. Tak bardzo mi się podobają, że nabrałam na nie ochoty i chyba sama będę musiała się z frywolitką zmierzyć :) Nie widzę też, bynajmniej na zdjęciach, żadnych niedoskonałości w świecznikach. Ognista czerwień i różany wzór na pewno przyciągają wzrok. Z własnego doświadczenia wiem, że malowanie koronki farbą to niezbyt fortunny zabieg, ale w końcu człowiek uczy się na własnych błędach ;) I szkoda Beatko, że nie widziałaś mojego pierwszego sutaszu. Łooo matko, co to za masakra była. Twój w porównaniu z moich wygląda niemal idealnie :D. Jestem pewna, że wkrótce dojdziesz do perfekcji i w frywolitkach i w sutaszu, bo masz talent i zapał do tego, a przecież to najważniejsze :)) Buziole!

    OdpowiedzUsuń
  20. Czerwone znaczy piękne - i frywolitki i "zepsute" świeczniki bardzo mi się podobają, a gdybym ja się za sutasz wzięła, to dopiero byłby koślawiec, więc nie masz czym się przejmować.

    OdpowiedzUsuń
  21. nie wiem jak to się stało, ale nie wyświetla mi Twoje posty?
    widzę, ze kilka udało mi sie juz przegapić:(
    nie wiem co Ci sie nie podoba w świecznikach, ja je porywam :)
    a z tym paleniem to Twój małż ma sie przy Tobie dobrze- mój niestety ma całkowity zakaz palenia w domu i albo wychodzi do piwnicy, za co i tak obrywa po uszach, albo idzie sobie na dwór i też musi słuchać moich kazań:D
    buziaki:)

    OdpowiedzUsuń