Strony

czwartek, 14 kwietnia 2016

W krainę Wikingów - wyprawa pierwsza

Czołem Kochani!

Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. Tak, to prawda, sukulenty są z foamiranu, nie są prawdziwymi roślinkami :-). Nie sądziłam, że piankowe kwiaty tak mnie wciągną, ale gdy widzi się na żywo efekt swojej pracy, to chce się więcej i więcej - człowiek zaczyna kombinować a jak zrobić inne kwiaty, jak je pomalować, a czego lepiej użyć... i to już nie jest tylko powielanie tego co się można nauczyć na warsztatach lecz kreatywne myślenie i tworzenie :-)

******
Wspomniałam, że siedzę również nad inną nową techniką. Tak, Aniu, jako jedyna wiedziałaś co to jest :-)

Jest bardzo prawdopodobne, że Mieszko I był Wikingiem. Idąc tym tropem stwierdzam, że w mojej krwi błąkała się jakaś kropla z zimnej północy i bardzo się ożywiła gdy zobaczyła Viking Knit :-)

Kto nie słyszał jeszcze, to zapraszam na stronę Ani i Huberta, którzy przygotowali fantastyczne tutoriale na temat tej techniki.
Przy pierwszym tutorialu, wyraziłam swą obawę, że nie wiem czy kiedykolwiek porwę się na tę technikę, następnego dnia już mnie swędziały paluchy, a w mojej głowie pojawiły się znane już głosy "spróbuj... spróbuj...". Ponieważ wolę chodzić jednak wyspana i ze spokojną głową, to spróbowałam...

******
Moje pierwsze rządki wyglądały jakoś krzywo, zrobiłam raptem kilka centymetrów i zdjęłam, by się upewnić czy wspomniana magia działa - czyli, że mam się nie przejmować nierównościami i po przeciągnięciu wszystko ładnie się wyrówna. I MAGIA ZADZIAŁAŁA!
Uspokojona zabrałam się za kolejną plecionkę (już wyglądała o niebo lepiej), a potem za kolejną. Tych dzisiaj nie pokażę, tylko dlatego że nie są wykończone.

Zaprezentuję prostą bransoletkę zrobioną podwójnym splotem z posrebrzanego drutu 0,5 mm, wykończoną ulubionymi nakładkami i zapięciem toggle.
Jestem bardzo zadowolona z tej pracy - robiło się szybko, przyjemnie, a w efekcie mam biżuterię w stylu jakim lubię.
I na pewno ciąg dalszy będzie!








A przy okazji poskładałam kolczyki - kaboszon to jadeit bordowy.



******
Moje spostrzeżenia po pierwszych próbach?
Na początek dobrze mieć dłuższy klucz imbusowy (ja mam ok. 13 cm) i o średnicy ok. 10 mm. Im większa wprawa tym mniejsze wymagania do "bazy" do wyplatania ;-)
Drut drutowi nierówny, i całe szczęście, że drucików u mnie pod dostatkiem. Nie polecam tych kolorowych, bo już podczas przeplatania widać jak się zdziera powłoka.  

Technika może się spodobać wszystkim, co lubią machać igłą - przeplatając drut czułam się jak przy ręcznym szyciu ;-)
Robi się szybko.
Przeciąganie przez otwory jest fascynujące - coś co jest takie sobie nagle staje się piękne :-)
Największym problemem może być brak przeciągadła, co skutecznie może zniechęcić by podjąć się jakiejkolwiek próby, ale jak się ma kogoś kto potrafi nam wywiercić otwory w jakiejś deseczce to niech wywierci :-)... oczywiście kupić też można...

Chyba mnie jeszcze czeka zgłębienie tajemnicy oksydowania...

******
Dziękuję za Waszą obecność i wszystkie komentarze, tak budujące i zachęcające do dalszej pracy.
Serdecznie pozdrawiam :-)


25 komentarzy:

  1. Ale cudo! Mnie też ręce świerzbią do tego wikinga, ale chwilowo mam tyle w głowie i w rękach, że muszę dać sobie na wstrzymanie :( Jednak co się odwlecze to nie uciecze i mój wiking też kiedyś powstanie :)
    Pozdrawiam Beatko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie viking knit jest bardziej przyjazny niż chainmaille :-)
      Drucików masz pod dostatkiem, więc wcześniej czy później... do dzieła :-). Sądzę, że Ci się spodoba!
      Pozdrawiam ciepło :-)

      Usuń
    2. Już mi się podoba! Tylko boję się, że wsiąknę, a na to nie bardzo mam czas ;)

      Usuń
  2. Fantastyczne! Ciągle próbujesz czegoś nowego, wiec może skusisz się w końcu na coś z glinki, chetnie udzielę cennych wskazówek:) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniczko, ja aż boję się zapytać od czego musiałabym zacząć :-). Ty robisz tak perfekcyjne artystyczne prace, tak realistycznie potrafisz oddać każdy szczegół... może się w końcu skuszę, ale chyba miałabyś mnie dość już po jednym dniu przy setnym pytaniu :-)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Zacznij od prostych rzeczy, masę trzeba poznać, ale masz artystyczna dusze więc powinno pójść Ci gładko. Reszta się nie przejmuj tylko śmiało pytaj! :)

      Usuń
  3. Beatko widzę, że czego się nie tkniesz to cuda wychodzą z pod Twoich zdolnych łapek. Taka bransoletka to pewnie marzenie wielu kobiet. Wyglada fantastycznie i myślę, ze nie łatwo się ją robi. Skoro to Twoje pierwsze próby to co nam pokażesz za czas jakiś? Czekam z niecierpliwością na kolejne prace. Och, znowu nacieszę oczy fajnymi widokami. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja kompletnie jeszcze nie wiem co to a technika. wiem natomiast jedno: jestem zauroczona tym co Beatko zrobiłaś. Toż to dopiero śliczności :) Kochana Tyt masz niesłychanie zdolne ręce. Czego się nie dotkniesz wychodzi fantastycznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie to jest magia! Zaglądam czasem do Ani i Huberta i podziwiam ich magiczne prace. Twój komplecik Beatko jest równie piękny. Aż trudno mi uwierzyć, że z drutu można wyczarować tak piękną strukturę i stworzyć biżuterię od której trudno oderwać wzrok. Czekam na kolejne prace.
    Przesyłam uściski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic tylko rozdziawić buzię i podziwiać. Cudowna, bardzo szykowna bransoletka.

    OdpowiedzUsuń
  7. No to powiem że czuła się jak na tureckim kazaniu , nie rozumiem nic :-) Technika chyba mało popularna, przynajmniej na blogach na jakie ja zaglądam. U Ani bywam sporadycznie, bo jakos mi tak nie po drodze z tymi drutami. Ale Twój debiut Beatko jest genialne. Piekna jest ta bransoletka. A skoro tak ślicznie Ci to wychodzi to chyba warto poświęcić tej technice nieco uwagi. Powodzenia i z ciekawością obejrzę pozostałe prace jakie powstały.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Beatko ja już na Ciebie słów nie znajduję ,bo zdolna bestia to za mało powiedziane.Kochana dajesz czadu,bransoletka wyszła genialnie ,z chęcią bym taką nosiła,gdyby tylko była cała ze srebra ,bo ja uczuleniowiec jestem .
    Czekam na ciąg dalszy z tą techniką ,buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa jestem, czym jeszcze nas zaskoczysz? Bransoletka jest przepiękna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zauroczyła mnie ta praca. Oczywiście poszłam zobaczyć tutoriale. I kusi mnie strasznie! Tylko skąd wziąć " przeciągadło" ???

    OdpowiedzUsuń
  11. Przecudna bransoletka. Widziałam tutorial, czytało mi się go i oglądało jak dobry kryminał - ale odwagi nie mam. Bardzo mi się podoba efekt końcowy, świetna też Twoja uwaga, ze to dla osób, które lubią "machanie igłą".
    Będe patrzeć i się zachwycać twoimi kolejnymi dziełami.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. WOW!!! Cudna bransoletka!!!! I kolczyki śliczne!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyprawę możesz spokojnie uznać za udaną. Piękna praca i aż się nie chce wierzyć, że to Twoje początki. Cudny efekt. Ja dotychczas uważałam, że do zabawy z drutem potrzeba siły, ale moźe tak nie jest. Cudowna bransoletka. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. I mnie nęci spróbować tej techniki, bo skoro tutek jest to tylko nawijać. Bardzo ładnie wyszła ta bransoletka i taka mi się podoba, bo lubię jasne srebro. Ale gdy przeczytałam Twoją uwagę o oksydzie to pomyślałam, że pewnie dodałaby bransoletce wyrazu. Jestem pełna podziwu dla różnorodności Twoich prac. Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana! Jestem pełna podziwu dla Twojego samozaparcia i talentu. Bransoletka wyszła pięknie!:) Mnie też fascynuje ta technika, ale póki co, musi jeszcze cierpliwie poczekać na swoją kolej ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. na moje szczęście nie mam drucików w domu, bo też mnie nęci ta technika:)
    Debiut bardzo udany,
    gratuluje Beatko i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. No tak coś czułam... i nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie coś zaprezentujesz :) Muszę przyznać, że dałaś czadu, żeby się tak szybko porywać na podwójny splot (mnie to trochę zajęło:)), a efekt końcowy jest super i wcale na debiut nie wygląda! Ale to u Ciebie normalne :) Technika wciąż u nas mało popularna, póki co tylko garstka osób się skusiła, tym bardziej strasznie się cieszę, że mogliśmy "zarazić" również kogoś znajomego. Z niecierpliwością będę (a raczej będziemy) wyczekiwać kolejnych prac :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Beatko, aż trudno uwierzyć, że to Twój debiut. Ale przecież Ty tak masz. Za co się weźmiesz, to perfekcja.
    Bransoletka wyszła idealnie i niebanalnie. Na tutorial zerknę, z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepiękna! Czy jest cos, czego nie umiesz?! Nie chce sie wierzyć, ze to debiut:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  20. rozumiem tęsknotę za prawdziwym facetem ;-D
    ...ale gdzie ten wiking? ;-P

    OdpowiedzUsuń