Strony

sobota, 21 czerwca 2014

Matejko i Szał dla plastyków...

Moje nowe biżuteryjne dziełka czekają na sesje fotograficzne, a ja tymczasem chciałam opowiedzieć o dwóch cudownych miejscach, do których boję się zaglądać ;-)
Dlaczego się boję? Bo nie mogę się powstrzymać i zostawiam tam więcej pieniędzy niż bym chciała, nie jest to porównywalne z zakupami około koralikowymi (całe szczęście!), ale i tak później miewam odczucie, że chyba przesadziłam...
Nie jest to też reklama tych sklepów, raczej chęć podzielenia się swoimi odczuciami, że czasem potrzebuję odskoczni, że bywam potwornie zmęczona, że czuję się nie tak jakbym chciała... że są miejsca, które dodają mi wówczas energii...
Każde hobby może dać chwile szczęścia, każde niestety kosztuje, ale wolę być tą wariatką co wydaje krocie na książki, koraliki, kwiatki, filmy, muzykę, fotografię i Bóg wie co tam jeszcze, niż siedzieć z pilotem przed telewizorem lub godzinami sterczeć przed blokiem i plotkować...

Stosy tkanin już są, następne w drodze - tym razem to mój mąż zaszalał - ale jak zwykle okazuje się, że zawsze czegoś w domu brakuje. Zrobiliśmy sobie rundkę po pasmanteriach, marne zaopatrzenie i drogo... ok, czyli będą zakupy przez internet. Ale po kalkę techniczną postanowiliśmy się udać do sklepu dla plastyków... w Katowicach polecamy Matejko (mają też sklep internetowy)  - gdy tam wchodzimy cała nasza trójka dostaje oczopląsu i każdy chce coś dla siebie :-)
Mąż wyszedł z brystolem i kalką, dziecko z zestawami do wydrapywania i szkicownikiem, ja z farbami i kolejnymi pędzlami...
W Szał-Art przy okazji innych poszukiwań natknęłam się na niesamowite farby Pebeo Prisme Fantasy - praca z nimi jest fascynująca, zaskakująca i trochę nieprzewidywalna :-).

Aby już nie przynudzać, pokażę małe co nieco...
Konkrety będą niebawem - trochę rzeczy powstało dla szczególnych osób :-)

A to bardzo krótka zapowiedź pewnej serii - starałam się aby wzór choć trochę ułożył się tak jak ja chcę. Biorąc pod uwagę wcześniejsze próby, mogę śmiało powiedzieć, że trochę się udało ;-). Kto pracował z tymi farbami, wie o czym mówię (chętnie też posłucham rad) ;-)
W obu przypadkach użyłam po dwa kolory... i co sądzicie na temat efektu? Mam jeszcze dylemat czy akurat te medaliony zawiesić na zwykłych łańcuszkach czy zrobić naszyjniki z koralików...




Sezon truskawkowy można zamknąć dżemem w słoiku. Można też idąc wzorem wielu wykorzystać mało uroczy koszyczek. Niektórzy oddają sprzedawcy, inni wyrzucają, a ja pomalowałam i okleiłam.
To była wybitnie brzydka kobiałka, dałam jej jednak szansę ;-). Najpierw pomalowałam na biało, potem na jasny żółty, gdzieniegdzie dodałam pomarańczowego, brązu użyłam do postarzenia, serwetki były akurat w idealnym wzorze i kolorze. W koszyczku póki co zadomowiły się szczypiorek i pietruszka.



i jeszcze kolejna odsłona zmian na balkonie:






3 komentarze:

  1. Tym razem pozachwycam się tym koszyczkiem po truskawkach i balkonem. Stworzyłaś cudny kącik do relaksowania się np. koralikując, czy po prostu nic nie robiąc. Super. Medaliony wyszły bardzo energetyczne - kapitalne kolory (miałaś piękne bazy). Jeśli masz dylemat - łańcuszek, czy sznur z koralików to może wybierz trzecią opcję i zawieś jeden na sznurku satynowym, a drugi na rzemyczku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe te farbki, ale ja zawieszam oko na balkonie, nic tylko usiąść z książką i odpoczywać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sobie myślę Beatko, że ludzie, którzy nie mają żadnej pasji są bardzo ubodzy. My wydając pieniądze na materiały z których tworzymy, stajemy się biedniejsi wyłącznie w portfelu.Za to bogacimy się tworząc małe dzieła sztuki i poznając osoby, które podobanie jak my też coś tworzą.To jest prawdziwy skarb.
    Co do farbek, to bardzo mi się podoba efekt ich wymieszania. Czerwony medalion powiesiłabym na sznureczku albo zamszowym rzemyku. Natomiast ten drugi, pokusiłabym się o koralikową oprawę dla niego :)
    Widzę, że masz truskawki na balkonie. Super! Ja mam poziomki. Ale mi się bardzo podoba klatka dla ptaszków. W ogóle masz śliczny balkon :)

    OdpowiedzUsuń