Strony

środa, 4 czerwca 2014

Teardrops


Teardrops will fall
because of you
teardrops will fall
for only you.
I want you so
oh you'll never know
how much I need you.
Piękna piosenka, choć "suchar" jak mawia moja koleżanka ;-).
Pamiętacie? To Shakin Stevens - ależ dziewczyny się w nim kochały, a chłopcy uczyli się tak kręcić nóżką i bioderkiem ;-)

Moje kropelki smutne nie są, nie spadła ani jedna łza, co więcej wywołują u mnie uśmiech - bo powiem nieskromnie, że ta bransoletka bardzo mi się podoba!
Inspiracji było kilka: po pierwsze spora ilość koralików w kolorze ametystu, po drugie dysk kumihimo, który wreszcie zaczęłam intensywniej wykorzystywać (nie tylko do sznurków), a po trzecie bransoletka Amber Sunset, którą pięknie wyplotła Rebecca Ann Combs.

Ponieważ te krople są dość transparentne, nie chciałam żeby wypadły jak zwykłe szkiełka i dołożyłam odrobinę Fire Polish Silver 1/2, co dodało im trochę blasku. Końcówki stożkowate i zapięcie magnetyczne (moje ulubione).
Jestem pod urokiem tej bransoletki i już wiem, że do kompletu powstanie naszyjnik - nieodwołalnie!







A tak przy okazji zrobiłam szybką fotkę jaśminu - w ramach urodzin i dnia dziecka (u mnie to ten sam dzień) dostałam te śliczne i pachnące gałązki od niesamowicie miłego Rysia, który z własnego (mam nadzieję) ogródka wyciął i przywiózł wraz z "jajcarskim" prezentem, czyli zegarem w kształcie patelni z sadzonym jajkiem - a ponieważ działo się to w pracy, było trochę śmiechu :-).
Jaśmin zostawiłam w biurze, a co! niech pachnie i odurza współpracowników ;-)

(zdjęcie z telefonu)

a na koniec kawałek mojego balkonowego krzaczka truskawkowego - ależ słodkie i pyszne owoce!!!




11 komentarzy:

  1. Piękną biżuterię robisz, bardzo mi sie u Ciebie podoba :) więc będę częściej zaglądać:)
    Twoje kropelki rzeczywiście nie sa smutne, a bransoletka wygląda, jakby przed chwilą padał na nią ciepły deszczyk i zostawił po sobie pamiątkę, jest śliczna i super wyeksponowana na zdjęciach.
    A z okazji urodzin serdeczne życzenia spełnienia wszystkich marzeń :)
    Dziękuję za odwiedziny u mnie i miły komentarz. Twój wpis był dwusetny na moim blogu, w związku z tym chętnie spełnię twoje życzenie (jeśli będzie to w mojej mocy oczywiście). Czekam na propozycję :)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, serdecznie dziękuję za odwiedziny, miłe słowa i życzenia. Jakby tego było mało, to jeszcze mogę mieć życzenie :-). Wyślę do Ciebie maila z malutką propozycją ;-)
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Beatko kochana, przede wszystkim wszystkiego co najlepsze ! :* A co do bransoletki, to nie zawsze łzy są smutne. Czasami można płakać i z radości. Twoja bransoletka ma takie właśnie łezki szczęścia. Jest śliczna i delikatna. Koniecznie i obowiązkowo musisz dorobić do niej naszyjnik. Już się nie mogę go doczekać :).
    Truskawek Ci nie zazdroszczę, bo mam swoje, ale ten zapach jaśminu, to bym chciała mieć u siebie. Fajny ten Rysio ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, bardzo dziękuję za życzenia :-)
      O, ja to potrafię płakać z radości, do bólu brzucha i do wyglądu pandy - makijaż potrafię cudownie rozetrzeć ;-)
      Naszyjnik do kompletu powstanie, tylko materiałów zabrakło - tymczasem kończę już inne kropelki.
      Rysio fajny, świat jest lepszy i weselszy z takimi Rysiami!

      Usuń
  3. Śliczna ta łzawa bransa, chociaż raczej łzy radości, no bo jak inaczej płakać przy tak udanej pracy jak nie z radości. Z niecierpliwością czekam aż pokarzesz naszyjnik:)
    PS Taki Rysio to skarb:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy takich dziełkach rąk własnych to ja nawet podskakuję z radości i obnoszę się dumnie jak pawica.
      Jak poczta nie zawiedzie, to do niedzieli naszyjnik powstanie :-)
      A Rysio jest skarbem narodowym...

      Usuń
  4. Świetny pomysł z tymi kropelkami w sznurze koralikowym. A S Stevensa pamiętam. Wystałam w kolejce do kiosku czasopismo z plakatem z jego podobizną - cały w dżinsie i białe sneakersy. Ach jaki był przystojny!!! Jak zrobisz już naszyjnik to może z rozpędu jeszcze kolczyki. W swoich zapasach też mam takie kropelki i ciągle nie mam na nie pomysłu.
    Pozdrowienia dla Ciebie i pana Rysia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie kropelki leżały i czekały... aż się doczekały :-).
      Prawdą jest, że gdyby nie inspiracja bransoletkę Amber Sunset (i nie tylko) to pewnie by jeszcze leżały. No i oczywiście dysk kumihimo też leżał i jęczał "dlaczego mnie nie używasz?", to się ulitowałam nad krążkiem ;-)
      Do kiosków biegałam po całym osiedlu, żeby zdobywać różne plakaty, ostatnio nawet w ramach porządków w moich szkolnych pamiątkach znalazłam plakat KajaGooGoo :-). Aż strach pomyśleć, ale ja przez Limahla tapirowałam włosy na cukier!!!!
      Pozdrowienia przekażę, dziękuję :-)

      Usuń
  5. kropelki są przeurocze! :) śliczna bransoletka, a z tymi zapięciami stała się elegancka :) koniecznie stwórz naszyjnik! będzie piękny komplet :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, kropelki są urocze, a najfajniejsze w nich jest to, że są delikatne w kolorze i przeźroczyste, dzięki temu ładnie "zbierają" kolor z otoczenia czy tła. Zanim powstanie ten do kompletu, to właśnie kończę naszyjnik z kropelkami w odcieniach niebieskiego - coś czuję, że kropelki jeszcze niejednokrotnie zostaną użyte, bo są bardzo wdzięczne :-)
      Ślicznie dziękuję i pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  6. Witam, z przyjemnością dołączę się do akcji. Niezbędne informacje prześlę mailem. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń