Strony

poniedziałek, 16 listopada 2015

Warsztaty z zimnej porcelany - dzika róża

Czołem Kochani!

Uwaga, dzisiaj będzie dużo zdjęć, po pierwsze dlatego że "wydarzenie" dwuetapowe, po drugie jak zwykle trudno było dokonać selekcji :-)

14 listopada w katowickiej restauracji BO TAK Wege Przestrzeń odbyły się kolejne warsztaty z Liną Shvets w roli prowadzącej. Tym razem robiłyśmy dziką różę z zimnej porcelany.



Jak zwykle było świetnie! A ja cieszę się, że znowu czegoś się nauczyłam, Po takich warsztatach zawsze mam ochotę na więcej i już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania!

Monika z bloga http://artisticvariations.blogspot.co.uk/ od czasu do czasu namawia mnie do lepienia, ale jak widzę jej cudowne prace to wymiękam (to są najwyższej klasy obrazy "malowane" masami polimerowymi). Kto wie, może te warsztaty jednak sprawią, że pokocham lepienie? Na razie świetnie się bawię, co więcej nowa wiedza pomaga mi realizować się w znanych mi już technikach.

To zaczynamy od małego reportażu z warsztatów.

Między innymi powstały takie dekoracje:


A tu ciężko pracujemy ;-)



Jak to bywało poprzednio, tak i teraz, po powrocie do domu zabrałam się za doskonalenie świeżo nabytej wiedzy. Miałam fajną wymówkę - nadwerężony nadgarstek musi odpocząć od igły ;-)

******

Produkcja domowa ruszyła pełną parą!
Na tym zdjęciu listki są jeszcze nie pomalowane. Na następnym są już pociągnięte farbami olejnymi. W owocach są trzy malutkie listki, na warsztatach zrobiłam z dwoma.


A tu już kompozycja składająca się z dekoracji zrobionej przeze mnie na warsztatach (w środku w białym sizalu), a wokół moje domowe:



domowe:

warsztatowe:




Szkoda, że nie potrafię pleść koszyków z papierowej wikliny, bo mogłabym w nim umieścić dekorację. Ale pomyślałam sobie, że w wolnej chwili pomogę sobie dekupażem, jakiś wolny pojemnik zawsze się znajdzie. Ale to za jakiś czas, a tymczasem nie mogę się napatrzeć na te śliczne kolory.




******

Przy okazji zrobiłam więcej  żółtych "środków", będą jak znalazł do innych kwiatków do kartek. 
Obok kwiatek wykonany z tych samych płatków, a w środku pręciki z różowej soli himalajskiej.



Bardzo dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze, które właśnie tak mnie mobilizują do pracy. Rozpoczął się dla nas rękodzielników bardzo pracowity czas. W tym pozytywnym "szaleństwie" nie zapomnijcie o sobie. Dbajcie o siebie, bo wirusy szaleją, a w łóżku niewygodnie się tworzy :-)

Serdecznie pozdrawiam :-)

34 komentarze:

  1. Beatko, coraz cudowniejsze prace powstają spod Twoich rąk :) Płateczki sa tak delikatne, jak prawdziwe różane. Trzeba mieć mnóstwo cierpliwości do tego lepienia, żeby tak delikatnie wyszło :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Beata jesteś przepraszam za wyrażenie cholernie zdolna :) jak wiesz nazywam Cię królową biżuterii, ale i w lepieniu jesteś super :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No pięknie, Ty dalej nad sobą pracowałaś, a ja se imprezowałam ;) Piękności znowu ulepiłaś :)

    I znowu się załapałam na sesyjkę hehe, i moja łapka i nawet moje uszate owocki :P

    OdpowiedzUsuń
  4. I znowu kochana zaskakujesz! I to jak. Normalnie szczena opada i turla się po podłodze. Te kwiaty wyglądają przecudnie. Tak sobie pomyślałam, że gdyby były "jadalne" pięknie by ozdobiły jakiś weselny tort :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuda Beatko! Mało mnie ostatnio, ale za każdym razem kiedy do Ciebie zaglądam szczęka z hukiem ląduje na podłodze. Może się powtarzam, ale to szczera prawda!!!
    Ściskam mocno,
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, to jest cudowne. Jak można takie wspaniałości zrobić z porcelany.

    OdpowiedzUsuń
  7. niezwykłej urody te kwiaty!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne są takie warsztaty, a tu jeszcze TAAAAKIE efekty :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. A mi po prostu szczęka opadła, takie śliczności..... Pięknie CI to wychodzi, mam nadzieję że niedługo sama będziesz nam tu na blogu robić kursy, jak to sie robi :) A koszyczek to przeciez możesz sobie sama zrobić też z zimnej porcelany :)

    OdpowiedzUsuń
  10. I cóż mam powiedzieć jak te kwiatki są śliczne,słów Beatko brakuje a ja tak bardzo kocham dziką różę, szczególnie jej zapach,że mogłabym niuchać te kwiatki bez przerwy.
    Tak jak mówiłam niebawem udam się do Ciebie na nauki ,buziaczki kochana ,znikam bo nie mam dziś ani weny ani czasu na pisanie .
    Miłego ,słonecznego dnia kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękne są te różyczki, jak żywe! Kolory radosne i intensywne a płatki kwiatów nieskazitelne. Jednak najbardziej zachwyciły mnie listki - fantastyczna struktura i cieniowanie. Warsztaty to niewątpliwie fajna sprawa ale talencik w rękach to Ty masz Beatko bez wątpienia. Czekam na kolejne cudeńka. Przesyłam buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Beatko cudne różyczki- choć widać, ze te "domowe" robiłaś już wprawioną ręką.
    pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Beatko piękne te bukieciki , a kolorki sa niesamowite. Ja mam dwie lewe ręce do takich prac , ale chętnie bym spróbowała. I tak jak Ewie bardzo podobaja mi sie listki, sa tak misterne że prawie jak naturalne. Oj nadal trochę zazdroszcze tych warsztatów.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudne te różyczki! Ale najbardziej urzekły mnie liście, takie podkolorowane wyglądają bardzo realistycznie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurczę, znowu pełne zaskoczenie :) ale wyszło świetnie, zwłaszcza listki są jak prawdziwe! A te pręciki z soli himalajskiej... czego ludzie nie wymyślą :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. łał! te środeczki do kwiatuszków!
    na róże prawie się nabrałam, no jako żywe! ;-)
    Ja chcę na takie warsztaty! :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudeńka wyczarowałaś super, że u ciebie w mieście jest takie miejsce gdzie możecie się nauczyć nowej techniki piękne kwiatki ci wyszły pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zachwycająca róża. Świetnie Ci poszło na tych warsztatach, zazdroszczę zdobytej wiedzy i umiejętności.
    Patrząc na listki, nie mogłam uwierzyć, że też poczynione osobiście. Po prostu super.
    trzymam kciuki za dalszy rozwój talentu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękne róże;) Jak prawdziwe;) Zimna porcelana wciąga bardzo;) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  20. super:)sama bym chciała uczestniczyć w takich warsztatach:))

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękna róża i pozostałe elementy, zazdroszczę Ci warsztatów - zimna porcelana bardzo mi się podoba ale nie mam siły się za nią zabrać, bo wydaje mi się dla mnie być czarną magią. Z ciekawością będę obserwować Twoje dalsze poczynania w tej dziedzinie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Beatko, tym razem mnie ,,zamurowało";) Dlatego napiszę krótko: Cudowna praca;) Pozdrawiam Cię gorąco;) Buziaki;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cholipcia, az dech zapiera. Twoje rozyczki niczym te prawdziwe w moim ogrodzie, a te drobniutki srodeczki? Rewelacja. Bez watpienia masz talent w swoich łapkach. Bizutka to mistrzostwo, a teraz dodałas do tego lepienie, a raczej rzezbienie w zimnej porcelanie. Gratulacje najszczersze. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  24. Mnie zamurowało,a nie zdarza mi się to zbyt często.
    Beatko jesteś wielka!!!!Poczyniłaś cuda .Kurcze no nie wiem co napisać,bo aż mi ciężko skumać,jak można być taką zdolną i podczas nauki,takie rzeczy zrobić;))
    Pozdrawiam Cię cieplutko;))

    OdpowiedzUsuń
  25. Normalnie szczęka opada na taki widok. I te płatki takie cieniuteńkie - mistrzostwo.

    OdpowiedzUsuń
  26. Przepienkne rozyczki i owoce dzikiej rozyy! Jestem nimii oczarowana. Wyszly swietnie !

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ojejciu, jaka piękna róża!Kolory są tak soczyste, że aż mam ochotę ją zjeść hihih. Pięknie Ci wyszło, chętnie wybrałabym się na takie warsztaty , ale możliwości brak :( Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudowności stworzyłaś Beatko różyczki jak prawdziwe, po prostu mistrzostwo:) pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  29. No po prostu cudna:) niesamowite, że tak można łapkami ulepić! i podziwiałam listki, które mają takie naturalne"żyłki" Niesamowite! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Cześć, czy ta porcelana z której tworzyłaś jest trwała ?
    Bo ja kiedyś znalazłam przepis na stronie i wyszły super kwiatki, ale niestety łatwo o to aby takie cieniutkie płatki popękały :( A czy Twoje cuda przetrwały próby ? Proszę odpisz :) i jeśli możesz podziel się przepisem .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć. Jak najbardziej wszystko przetrwało, mimo że nie obchodziłam się z tym delikatnie. Jeśli płatki popękały to pytanie czym barwiłaś zimną porcelanę? Akurat to co widzisz było robione z porcelanki od Liny Shvets - ona sama przygotowuje i robi to naprawdę bardzo dobrze. Sama również próbowałam i też nie miałam problemu z pękaniem, a robiłam i ze skrobi ziemniaczanej i kukurydzianej.
      Wyślij do mnie maila, napiszę co i jak, bo mi tu zaraz elaborat wyjdzie, ;-)

      Usuń