Strony

niedziela, 23 listopada 2014

W domowych ciemnościach na "leniwca" ;-)

Witajcie Moje Drogie!

Kiedy Danutka ogłosiła kolejną zabawę na najbardziej odjechane miejsce do fotografowania od razu wiedziałam, że ja takiego nie mam... Ale przynajmniej pokażę jak sobie radzę...

W dodatku pomysł z drabiną wydał mi się już nad wyraz odjechany. Z kolei Anulka rozłożyła mnie na łopatki wykorzystaniem kuchenki i okapu. A Allienor za to mocno mnie zmotywowała. Dlaczego? Za chwilę wytłumaczę.
Pewnie już kiedyś wspominałam, że fotografią (amatorsko rzecz jasna) zajmuję się od wielu lat, ale najlepsze zdjęcia robiłam aparatami analogowymi, gdzie wszystko musiałam ustawiać sama :-). Kiedy przyszła era cyfrówek, to owszem robiłam tych zdjęć jeszcze więcej, ale wcale nie lepszych. W dodatku te wszystkie wbudowane funkcje powodują rozleniwienie, a jak się jest w ciągłym pędzie to okazuje się, że i tak często wykorzystuje się programy typu automat.

Prawdę mówiąc lubię fotografować w plenerze - krajobrazy, zabytki i roślinki. Nie lubię portretów, słabo radzę sobie we wnętrzach, a fotografia produktowa jest bardzo wymagająca. Wszystko co jest z metalu, szkła, błyszczy się i ma "trudne" kolory może być sporym utrapieniem.

Niektórzy radzą sobie namiotem bezcieniowym. I to jest rozwiązanie najlepsze, pod warunkiem, że ma się odpowiednie oświetlenie. I tu powoli dochodzę do sedna sprawy. Mam taki fajny zestaw, spory namiot z różnymi tłami, dwoma żarówami na statywach i podkładkami akrylowymi.
Dość szybko stłukłam jedną żarówę, i chyba już od roku korzystałam tylko z jednej. Nie mam stałego swojego kąta, dlatego rozwiązanie z namiotem wymaga ode mnie większej ilości czasu, szłam na łatwiznę, robiąc zdjęcia gdziekolwiek i wkurzając się, że ciągle coś nie tak...
I w końcu zamówiłam tą drugą żarówkę! Przyszła następnego dnia! Magda, dzięki Tobie się zmobilizowałam :-)


Zatem pokażę Wam moje pospieszne atelier, które w żaden sposób nie jest nadzwyczajne, odjechane, ale oszczędza mój czas. Być może innym razem pokażę Wam różnicę pomiędzy zdjęciami w namiocie a na fotelu :-).
Tu już wreszcie korzystałam wreszcie z dwóch żarówek 85W o barwie światła 5500k - pamiętajcie, to barwa która najlepiej oddaje światło dzienne.
Na fotelu rozłożyłam prześcieradło, czasem korzystam z brystolu formatu A3 - dlaczego? Bo jak wzięłabym kartkę A4 to najprawdopodobniej tło zamiast białe byłoby w odcieniu najbardziej zbliżonym do otoczenia, np. do koloru ściany czy podłogi, albo w moim przypadku fotela.
Nie udało mi się pozbyć całkowicie cieni, ale tu musiałabym mieć dodatkowe lampy. W namiocie tego problemu nie ma.

Tak wygląda moje atelier "na leniwca":



A tu już czerwony przedmiot, czyli wykonana przeze mnie bransoletka z czerwonego rzemienia z naturalnej skóry z metalowymi przekładkami.
Moim zdaniem kolor wyszedł bardzo dobrze!


Nie jestem tu żadnym autorytetem, wiele z Was robi bardzo dobre zdjęcia, a dla tych które sobie nie radzą, a chciałyby nawet przy użyciu najprostszego aparatu odsyłam do mojej blogowej koleżanki Kasi, znanej jako Caterina.
Kasia robi zdjęcia doskonałe, a w dodatku przygotowała poradnik "Jak fotografować biżuterię". Zapewniam, że porady te są przydatne nie tylko w przypadku biżuterii.
Polecam gorąco,
a Ciebie Kasiu serdecznie pozdrawiam :-)

Danusiu, bardzo dziękuję za ten pomysł - oprócz ubawu po pachy możemy podzielić się bardzo przydatnymi pomysłami i poradami!


Buziaki dla wszystkich!
Z całego serca dziękuję za Wasze komentarze!




29 komentarzy:

  1. Uf... troche mi ulżyło bo juz sie bałam , że pomysł Danusi na studio fotograficzne padnie z powodu brakuu chetenych . Ale co 3 sztuli to trzy więc ciesze , że pokazałas woje studio na leniwca!!! Lampy Marty sa genialne , jutro walę do sklepu , juz znalazłam , tylko zapomniałam sprawdzic na jaki mam gwint moja lampke.
    Ja też uwielbiam fotografowac . Robie to od prawie 30 lat i kiedys mój najlepszy sprzęt to był popularny Zenith , najlepszy aparat w tamtych czasach na jaki było mnie stać . Teraz niestety robię na cyfrówce , ale nadal z rozrzewnieniem wspominam klisze 36 klatkowe :-)
    A twóje studio na laniwca genialne , Zresztą na codzień nie mam czasu rozstawiać tego ustrojstwa , które zrobiłam na potrzeby konkursu, heheh ...chciałam dorównać Danusi :-)))
    Ale te lampy to jest genialny pomysł. masz przpiekny antyczny fotel i świetne statywy do lamp.
    Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia Ci zyczę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, prawdę mówiąc wahałam się czy pokazać swoje "studio", bo ani odjechane ani nadzwyczajne. Pomyślałam jednak, że to fajna okazja byśmy wzajemnie podzieliły się wiedzą jak sobie radzić.
      Uczyłam się fotografii na Fedzie, a potem już miałam swojego cudnego ukochanego Zenita, czyli sprzęt bojowy. Już wtedy próbowałam kombinować ze zdjęciami biżuterii i makro - korzystałam z pierścieni pośrednich. A lampę błyskową miałam oddzielną. Fajna zabawa!
      A Twoje pomysły jak zwykle są zarąbiste! I do oglądania, podziwiania i pośmiania się :-)
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  2. Beatko, ależ pomysłowa z Ciebie osóbka! :) Jak widać na załączonym obrazku zdjęcia można robić wszędzie. Co do fotografii produktowej to jest to trudna dziedzina i często trudno zrobić dobre zdjęcie w warunkach domowych, nie mając odpowiedniego sprzętu. Ty kochana i tak jesteś lepiej wyposażona jak ja. Ja mam tylko aparat i co najwyżej blendę. Beatko, cieni można się pozbyć na dwa sposoby. Ustawiając lampy pod odpowiednim kątem, albo montując na lampach dyfuzor. Gdybyś przed lampami umieściła np, biała kalkę techniczną, zadziałałaby jak namiot bezcieniowy, rozpraszając światło. To taki mały, pomocny trik ;). Co do Twojej propozycji na moim blogu, to ją rozważę. Ostatnio nie mam nawet czasu na napisanie sensownego posta, a wyzwania u Danutki choć bardzo ciekawe, są również bardzo absorbujące. Pożyjemy, zobaczymy ;) Pozdrawiam Cię i ściskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, radzimy sobie jak możemy albo właśnie jak potrafimy :-). Jak się dało robić na balkonie, to było trochę lżej, teraz zbyt szybko robi się ciemno, a zresztą pogoda jest jaka jest...W domu tak naprawdę brakuje mi stałego miejsca i rozkładam się z lepszą konstrukcją dość rzadko... Ano zobaczymy, może w końcu będzie lepiej :-)
      Buziaki :-)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ba! No może nie taki odlot, ale się sprawdza :-)

      Usuń
  4. Beatko, super. Może nie takie odiechane Atelier jak u Danusi, czy Ani, ważne, że funkcjonalne i łatwe do szybkiego przygotowania. Ja w tym układzie to niestety nie zaistnieję, bo fotografia jak taka mnie nie kręci, dlatego moje zdjęcia na blogu są, jakie są i inne nie będą. Ponadto mam jakiś przedpotopowy aparat, że nawet nie porywam się za nic większego, a na nowy cyfrowy, czy lustrzankę mnie nie stać.
    Tym bardziej podziwiam Wasze dokonania w w/w temacie.
    Trzymaj się cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu, właśnie to jest najlepsze, że szybko można sobie przygotować takie miejsce i niekoniecznie przeszkadzać innym domownikom, choć takie lampy to nieźle dają po oczach...
      Jeśli chodzi o aparat, to wspomniana Kasia potrafi zrobić dobre zdjęcie nawet telefonem :-). Tu naprawdę nie ma znaczenia czy się ma cyfrówkę taką czy inną, tylko właśnie to światło jest istotne. A w sumie to ja i tak potrafię dostrzec urodę pracy nawet jeśli zdjęcie nie jest najlepsze... ale może komuś mój post troszkę pomoże...
      Pozdrawiam cieplutko :-)

      Usuń
  5. Może nie ryzykujesz, że spadniesz ale nie ważny sposób- ważne że zdjęcia wychodzą :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusia to niezła akrobatka, a ja trzymam się podłogi :-).
      Zdjęcia jakoś wychodzą, czasem lepiej czasem gorzej... w każdym bądź razie staram się, żeby były coraz lepsze.
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  6. Jak widać najważniejsze jest światło. Fajnie to wszystko opisałaś Beatko. Ja też kiedyś bawiłam się trochę fotografią i miałam nawet swoją własną ciemnię. Dzięki temu mam sporo zdjęć dzieci. To była świetna zabawa. Teraz korzystam niestety z cyfrówki, czyli poszłam na łatwiznę. No i pstrykam bez opamiętania - szczególnie w ogrodzie.
    Przesyłam uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Światło to jest artysta-malarz, bez niego ani rusz. Jako piętnastolatka miałam okazję odkupić całą ciemnię i to była moja najlepsza rozrywka w tamtym czasie. Niejednokrotnie siedziałam do późna w nocy i wywoływałam zdjęcia. Kiedy jeszcze nie miałam suszarek zdjęcia suszyłam na szybach okien :-). Oczywiście potem w nagrodę te okna myłam :-). Do dzisiaj przechowuję mój zestaw, zajmuje miejsce, ale te moje sentymenty nie pozwalają się go pozbyć :-)
      Buziaki :-)

      Usuń
    2. U nas też wszystko zostało i jakoś nie mam sumienia się tego pozbyć. Zresztą nie wiem czy ktoś teraz by kupił stary powiększalnik.
      Ps. Paczka jeszcze nie dotarła. Napiszę jak dojdzie.
      Buziaki.

      Usuń
  7. Cała przyjemność po mojej stronie :)
    Twoje zdjęcia są takie ładne, profesjonalne, że nie podejrzewałabym nigdy fotela w roli głównej ;)
    Zdjęcia też zdecydowanie wolę robić na zewnątrz - łatwiej, tym bardziej, że nigdy nie wgryzłam się porządnie w ustawienia ręczne aparatu.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło mi bardzo że tak postrzegasz moje zdjęcia :-)
      Fotel, sofa czy stół, to są właśnie miejsca gdzie jestem w stanie najszybciej zrobić sobie odpowiednie miejsce do zdjęć. A przydałaby się pracownia na wszystkie moje graty...
      Pozdrawiam cieplutko :-)

      Usuń
  8. Jak patrzę na Wasze fotograficzne kąciki,to mi wstyd pokazać swoje;))
    Jestem leniwcem i najłatwiej mi położyć kartkę,albo materiał (taki najlepiej,który się nie gniecie) i pstrykam.
    Żadnych lamp,ewentualnie halogeny od góry ,bo czasami jakiś cień z miękkiego światła dodaje uroku.Może dlatego,że moje prace nie wymagają aż tak wielkiej precyzji w fotografowaniu.
    Fajny fotel;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilonko, zapewniam że nie ma się czego wstydzić i chętnie zobaczę jak sobie radzisz. Ja dość często wykorzystuję białe kartki, tym bardziej jak mam nieduże przedmioty.
      Biżuteria chyba jest trudniejsza, bo zawiera więcej elementów błyszczących czy metalu, ale przecież są jeszcze tzw. trudne kolory i z nimi też jakoś sobie trzeba poradzić :-)
      Fotel fajny :-) nawet dwa i sofa... to takie moje skarby :-)
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  9. Bardzo fajny ten fotel, lubię takie meble :) I jakie ekstra statywy :) Kolor bransoletki faktycznie wyszedł super, czerrrwony aż miło (a to ciężki kolor do sfotografowania). Jeśli się wyrobię, to również dołączę do zabawy - mimo, że też nie uprawiam fotografii wyczynowej na drabinie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja mam totalnego kręćka na punkcie takich mebli :-)
      Statywy bardzo przydatne, te akurat kupiłam w zestawie z namiotem i świetnie się sprawdzają.
      Koniecznie pokaż jak sobie radzisz, bo zdjęcia robisz świetne!

      Usuń
  10. Na leniwca? Leniwcem to ja jestem - kawowy stolik przy oknie lub wersalka i jazda! Zdjęcia robię Xperią J i oczywiście z automatu, ustawieniami się nie bawię, a i tak co zdjęcie, to inny efekt, nawet gdy robione jedno po drugim. I to prawda, że najlepsze zdjęcia to te z aparatów analogowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na leniwca, a jakże :-). Gdy przypomnę sobie stare dobre czasy gdy rzeczywiście to był niemal rytuał, to obecne fotografowanie jest na bardzo starego leniwca ;-)
      Pozdrawiam cieplutko :-)

      Usuń
  11. kochana, ale ty masz statywy po prostu professional! :-)
    że o żarówach nie wspomnę...
    no i ten fotel........ :-))))

    muszę pokazać swoje pobojowisko! ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z tego zestawu to najfajniejszy jest fotel ;-)
      Pokaż pobojowisko - chętnie obejrzę :-)

      Usuń
  12. Rewelacja i do tego zdjęcia wychodzą profesjonalnie :)
    Ja chyba też muszę nad tym popracować :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, do profesjonalizmu to jeszcze trochę brakuje, ale dziękuję :-)
      Warto znaleźć swój własny sposób bez nadmiernego inwestowania. Ja tu się tak ładnie pochwaliłam po czym znowu jestem w punkcie wyjścia, bo znowu stłukłam żarówkę :-(
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  13. Złotko moje Ty to masz normalnie prawdziwe sprzęcicho ,lampy że mucha nie siada,a nie jak u mnie lampki dzieciakom z biurek zgarnęłam .Ale dobrze,że przyłączyłaś się do zabawy,bo przecież nie tylko chodziło o pośmianie się ,ale gdyby nie ta zabawa o pewnych sprawach byśmy się nie dowiedziały.Każda zabawa ma ukryty jakiś podstęp,czy cel ,także u mnie z niczym się nigdy nie wychodzi,zawsze są jakieś korzyści ,nie muszą być wcale materialne czy w postaci wyróżnień .Zobacz ile osób skorzysta z tych wpisów,będziemy miały ładniejsze fotki do oglądania ,oceniania i dla własnego widzimisię .
    Ja lubię mieć ładne zdjęcia ,dążę uparcie do tego,mimo,że sprzęt mam lichy.Nawet nie nabyłam jeszcze tych żarówek o których piszecie ,ale wiadomo jakie były przyczyny.
    Kochana powiem Ci ,że ten fotel już jest extra,jakiś ciekawy antyk czy coś podobnego?
    Miejsce super ,także dziękuję za uchylenie rąbka Twojego atelier .
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko a powiedz mi kochana ile Wat jest najlepsze dla jednej żarówki ,bo o Kalwinach to już wiem ,ze ma być 5,5tys K.

      Usuń
    2. Kochana, sprzętu fotograficznego u mnie pod dostatkiem, ale żeby to się jeszcze przekładało na jakość fotek byłoby cudownie!
      Tak sobie właśnie pomyślałam, że warto dzielić się swoją wiedzą, zawsze komuś może się przydać nasze doświadczenie :-). Fotki warto mieć ładne, a niekoniecznie trzeba inwestować w drogi sprzęt.
      Fotel... a właściwie dwa plus sofa... mam taki piękny komplet zdobyczny, z drugiej ręki, ale musiałam go mieć... antyk nie, oceniamy go na kilkadziesiąt lat, dobra robota z Francji.
      Żarówki, akurat u mnie 85W każda. Najważniejsza jest jednak barwa światła, czyli te magiczne 5500K.
      Buziaczki :-)

      Usuń
  14. Beatko, twoje uwagi o fotografowaniu bardzo cenne:) Nie sądziłam, ze twoje perfekcyjne zdjęcia też robisz czasem na fotelu(przepięknym zresztą) Ja ciągle mam problemy z fotografowaniem, choć właśnie kupiłam sobie duży biały karton (taki A1) i rozłożyłam go do fotografowania, fajnie, bo żadnych "zagniotek" jak przy materiałach i nie trzeba uważać co jeszcze wejdzie w kadr.
    A artykuł o fotografowaniu u Cateriny muszę uważnie poczytać:)
    Jeszcze muszę poszukać co to jest ten namiot bezcieniowy.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń