Strony

sobota, 30 sierpnia 2014

Nagrody za malowany czwartek

Witajcie Kochane moje Dziewczyny :-)

Wiecie co najbardziej lubię na swoim blogu? Wasze komentarze! Jakie to miłe uczucie, kiedy przychodzicie, oglądacie i zostawiacie miłe słówko!
Przy okazji muszę Was bardzo przeprosić, że na bieżąco Was nie odwiedzam - jesteście tak kreatywne, że zanim się zorientuję, to umieszczacie już kolejny post - nie nadążam zwyczajnie. Jak Wy to robicie, że dajecie radę miesięcznie nawet kilkanaście postów zamieszczać?! Ja wychodzę z domu przed ósmą, wracam o 17-ej, praca, dom, zakupy, dogonić własnego tyłka nie mogę :-). A dzieciątko też wymaga jeszcze uwagi - jak synek będzie miał lat naście, to matkę będzie odganiał, a teraz jestem mu potrzebna jak powietrze czy chleb ;-)

Po ogłoszeniu wyników "Malowanego czwartku" obiecałam, ze pokażę nagrody, jak już dotrą do Asi i Ewy.
Dziewczyny potwierdziły, wysłały mi potwierdzenie i ślicznie pochwaliły :-). O rany, nawet nie wiecie (a może wiecie) jaki to stres za każdym razem - bo czy się spodoba czy trafię w gust i takie tam :-)

Zacznę od wyróżnienia, czyli nagrody jaka pofrunęła do Silver Aguti. Ta dziewczyna to ma szczęście, co rusz to zgarnia jakieś fanty :-). Tym bardziej się obawiałam, że tak doświadczona koralikująca kobietka nie będzie zawiedziona! 
Asia ujęła mnie skojarzeniem z obrazami van Gogha. Chciałam jej wymalować Irysy na kaboszonie, ale mi nie wyszło... Szczerze mówiąc, szklane kaboszony są trudne - farba z nich spływa, kolor traci na swej intensywności. Dlatego też w ostatniej chwili Irysy przemalowałam i dostosowałam do pierścienia. Pomyślałam sobie, że fajnie będzie wyglądał taki komplet. A że Asia kiedyś wyraziła chęć obkoralikowania malowanego kaboszonu, to uznałam to za idealną okazję. Jestem strasznie ciekawa co też Asia wymyśli :-)
Zatem prezentacja pierścienia i kaboszonu, który wymaga odpowiedniej oprawy z koralików. I żeby nie było, że nagrodę Asia robi sama, to zrobiłam jeszcze naszyjnik - malowany medalion oraz sznur koralikowy wypleciony splotem herringbone stitch na dwa koraliki - trudno było zrobić zdjęcia, bo medalion pochłaniał światło, ale może Asia zrobi lepsze zdjęcia  - mnie zabrakło czasu i pogody :-)









A teraz nagroda główna, jaka poleciała do Ewy. Najpierw powstał malowany medalion. Nieskromnie powiem, że mnie się bardzo podobał. Trochę się zastanawiałam jaki zrobić naszyjnik, bo niekoniecznie lubię powielać pomysły - przypomniałam sobie o mojej "Zielonej Afryce", gdzie naszyjnik był delikatny, lekki i naprawdę robił świetne wrażenie. A zatem i tutaj wymyśliłam sobie różne sekwencje koralików, a zapięcie dodałam typu "toggle" - łatwe i bezproblemowe, sprawdzone wielokrotnie w innych projektach. Chciałam go nawet zgłosić na wyzwanie w Kreatywnym Kufrze, ale zabrakło mi już czasu :-)
Jako eskpozytor posłużył ametyst od mojego Pawełka.
Do naszyjnika dorobiłam pierścionek. 



Nie mogłam się powstrzymać i dołożyłam również hematytową bransoletkę - jak ja lubię te kamienie! Dodatkowo była jeszcze bransoletka z szytego rzemienia, ale zapodziałam zdjęcie, więc nie pokażę...


I jeszcze dwie bransoletki wyplecione na dysku kumihimo. W jednej zastosowałam aż  osiem kolorów, dlatego w drugiej pozostałam już tylko przy dwóch. Zapięcie zrobiłam z magnetycznej kulki i dołożyłam zawieszki w kształcie listków. Są jesienne i sądzę że ładnie ze sobą wyglądają. 
Jako ekspozytor posłużyła muszelka ze zbiorów synka :-)



Asiu, Ewo jeszcze raz gratuluję i dziękuję! 
Mam nadzieję, że w następnej zabawie weźmie udział więcej osób, do czego już teraz gorąco zachęcam :-)

Dziękuję za wszystkie komentarze,
dodajecie mi skrzydeł moje Kochane :-)


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Czarny łabędź i wściekły tukan

Bałam się, że nie zdążę...
Kiedy Danutka ogłosiła, że w sierpniu rządzi czarny aczkolwiek zmiksowany, to szybciutko wypisałam sobie co mogę zrobić. Ze świecznikiem dałam sobie spokój po dwóch podejściach, ciągle mi coś nie pasowało. W międzyczasie pojawiły się rysunki na innych blogach, więc pomyślałam, że przy moich "umiejętnościach" rysownika dam sobie spokój... ale co mi tam, na końcu i tak Wam coś pokażę :-)

Danutka ma dobre serce, zaakceptowała u innych potrójne "wybryki", to i ja zaprezentuję co też zrobiłam na "okoliczność" :-)
Na pierwszy rzut naszyjnik łabądkowy - inspiracją był naszyjnik Marii Rypan, który przyuważyłam w magazynie Beadwork. Dostosowałam go do swoich potrzeb, a raczej do banerka. Zatem mój jest cały czarny, muśnięty czerwienią w postaci kropelek. To bardzo łatwy do wykonania projekt i pięknie będzie wyglądał w każdym kolorze!

Całkiem przypadkiem zrobiłam tukana. Znacie czasopismo Mollie potrafi? Właśnie tam natrafiłam na projekt Marty Draganek z węzłem celtyckim o pięknej nazwie "Witness to your splendor" (świadectwo Twojej świetności). Najpierw wykonałam wersję czarno-srebrną z trzech satynowych sznurków, a potem siłą rozpędu z czterech sznurków zrobiłam tukana - żółty i pomarańczowy są wściekle neonowe, ale wspaniale wyglądają na szyi.

To jeszcze parę słów o czarnym.
UWIELBIAM!
Nie wiem jak bym funkcjonowała bez tego koloru :-). Przede wszystkim mam długie zakrywające tyłek włosy, czarne rzecz jasna! Niestety, dla niektórych, od zawsze uwielbiam ubierać się na czarno. Wiedźma w czystej postaci :-). Nawet jeśli obiecuję, że tym razem idę w kolor, to i tak najczęściej wychodzę ze sklepu z czymś czarnym. Żeby nie straszyć ludzi to dobieram weselsze dodatki, na przykład czerwoną torebkę lub buty i biżuterię, która ma przyciągać uwagę. 
Nie lubię czarnych dodatków w domu, pewnie dlatego ze świecznikiem mi nie szło... 
Czarny kojarzy mi się z elegancją, wieczornym wyjściem. Czerń jest też oczywiście mroczna, a ja lubię gotyckie klimaty. Czarna bielizna jest bardziej zmysłowa. A czarne samochody wyglądają bardziej luksusowo ;-)
Lubię film "Czarny łabędź" i boję się czarnej wdowy :-).
Pewnie długo mogłabym rozważać o czerni... ale dość, czas na prezentację!
















i jeszcze prawie zebra,
 czyli mój rysunek, który wykonałam na podstawie własnoręcznie zrobionego zdjęcia. Jakiś czas temu, mąż stwierdził, że powinnam rysować by lepiej zrozumieć fotografię... nakupiłam podręczników, ołówków i kartek :-)... to jeden z tych pierwszych rysunków. Skan obnaża wszelkie niedoskonałości, ale co tam, ćwiczę, uczę się i to najważniejsze!

Jeśli macie ochotę na rysunki w kolorze to odsyłam do posta Asucon






a to absolutnie pierwszy na podstawie podręcznika :-) :


Dziękuję Wam moje Drogie za tak liczne odwiedziny i pozostawiane komentarze.
Dzięki Wam wierzę, że to co robię jest całkiem znośne nie tylko dla mnie ;-)

piątek, 22 sierpnia 2014

Igłą malowane i wyniki "malowanego czwartku"

Witajcie Kochane Dziewczyny :-).
Serdecznie witam  wśród nowych obserwatorek Ilonkę, Modrak i Fioletową Żyrafę. 

Moja zabawa w "malowany czwartek" podobno była trudna... A ja byłam święcie przekonana, że dla Was nie ma rzeczy trudnych i niemożliwych :-). Patrząc na swój abstrakcyjny obrazek widziałam przede wszystkim jeziorko, drzewo i planety...potem było już gorzej - zobaczyłam rękę, na szczęście Natalia też ją zobaczyła, ale kiedy zauważyłam ogiera z rozwianą grzywą to pomyślałam, że jeden kieliszek wina wystarczy :-)
Koleżanka dopatrzyła się nawet papugi na drzewie... Sporo było skojarzeń z kosmosem, podobały mi się określenia prazupa i kosmiczny rosół, na łopatki rozłożyły mnie zawody praczek ręcznych :-), świetnym porównaniem był świat mikro pod mikroskopem, mile połechtały moją próżność skojarzenia z obrazami van Gogh'a... No nie powiem, wymyśliłam trudną zabawę, to i miałam trudny wybór :-)
Nagroda leci do Ewy Jurewicz - za piękny opis fioletowej planety. Ewuniu, gratuluję!!!

Dodatkowo postanowiłam wyróżnić Silver Aguti za "Gwiaździstą noc" - Tobie Kochana jednak nie będzie zbyt łatwo, bo dostaniesz zadanie specjalne :-). Pozwól, że przesyłka dopiero wszystko wyjaśni.

Nagrody pokażę, jak już dotrą do Ewy i Asi - wyślijcie mi proszę Wasze adresy mailem. 

Mam nadzieję, że bawiłyście się dobrze i następnym razem również mogę liczyć na Wasz udział :-).
Ślicznie dziękuję wszystkim za odwagę i wypowiedzi.

Pierwsze pytanie "co zamierzam namalować" pozostanie na razie bez odpowiedzi. Wiem, to było trudne. Czekam na materiały i może mi się uda w miarę szybko wykonać to zadanie, które wymyślił dla mnie mąż... Zatem odpowiedź pojawi się za jakiś czas w poście.

Czy wspominałam wcześniej, że moje malowidła zostały wykonane patyczkiem do szaszłyków?

To dzisiaj dla odmiany wygrzebałam z mojego archiwum obrazki igłą malowane, które wykonałam dawno temu, ale jakoś nie doczekały się ciągle ramek. Piękne damy wyszyte haftem gobelinowym w cudownych żywych kolorach z palety Ariadny - na podstawie schematów z czasopisma "Haft gobelinowy".




sobota, 16 sierpnia 2014

Nebula

Szaro i chłodno, jakby jesień zapragnęła przyjść i rozgościć się na dobre...
Nawet jarzębina zaglądająca do okna mocno poczerwieniała.
Ludzie powbijali się w swetry lub kurtki, jedynie ptaki jak zwykle z rana drą się wniebogłosy nic nie robiąc sobie z pogody. Że nie wspomnę o pohukującej sowie, której koncerty niosą się przez komin wentylacyjny.

Przypominam o zabawie, która trwa do 21 sierpnia, a szczegóły znajdziecie w poście "Malowany czwartek"... - trochę mi smutno, że jak na razie tylko sześć osób zaufało nagrodzie-niespodziance...
Niemniej jednak zachęcam!

A dzisiaj pokażę kolejny naszyjnik wykonany techniką kumihimo.

Pozwólcie, że trochę wyjaśnię niewtajemniczonym, bo jak się okazuje nie dla wszystkich piszę zrozumiale posługując się dziwnymi nazwami :-). Kumihimo to stara technika japońska, tradycyjny przyrząd jest wykonany z drewna. Ja, jak większość, posługuję się dyskiem z pianki z otworem pośrodku. Dyski są różnej wielkości, trzeba wybrać taki, który będzie wygodny dla nas, a w otworze będą mieścić się koraliki - w przypadku mojego Smoka z gaju oliwnego, otwór ten był już na granicy. Gdy używamy drobnych koralików wystarczy mały dysk. 
Oczywiście, jesteście tak zaradne, że dysk możecie wykonać samodzielnie z tektury! Ze szpuleczkami też sobie poradzicie :-)

Pamiętacie moje Teardrops? Do kompletu powstał również naszyjnik. Na końcu znajdziecie zdjęcie kompleciku.
Byłam jednak pod tak dużym urokiem kropelek, że po raz drugi zainspirowana pracą  Rebecc'i Ann Combs stworzyłam własną wersję naszyjnika (w oryginale The Countess) w pięknych odcieniach niebieskiego.
Kropelki są transparentne, szafirowe, wyglądają jak rosa i cudownie wyglądają w słońcu.

Sądzę, że to nie ostatnie słowo Teardropsów, bo czyż nie są urocze?









Bardzo dziękuję za każde pozostawione słowo komentarza :-).
To zawsze dodaje skrzydeł i zachęca do dalszej pracy!
Buziaki dla Wszystkich!

czwartek, 14 sierpnia 2014

Malowany czwartek - zapraszam do wspólnej zabawy

Witajcie moje Kochane Dziewczyny :-)

Znowu mam przyjemność przywitać wśród nowych obserwatorek kilka miłych pań - Aldonę, Asię, Bożenę i Efkę :-). Rany, jak ja się cieszę, że Was przybywa!
Moje zmęczenie daje mi popalić, zamiast cieszyć się urlopem ciągle mi coś dolega, jęczę, kwęczę, ale przynajmniej mój mózg pracuje bez zarzutu i łapki też...

Prawdę mówiąc to zmieniłam plany, bo chciałam pokazać coś innego, ale... znowu mamy dłuuugi weekend, wakacje zmierzają do końca, urlopy większość wykorzystała... może więc macie ochotę na zabawę?
Jeśli tak, to czas start!
Zaczynamy od teraz do przyszłego czwartku (21 sierpnia), gdzie mam zamiar wybrać jedną osobę (lub dwie) i sprawić niespodziankę :-). Bez obaw, nie będzie to żaden z poniższych przedmiotów lecz biżuteria :-) Dlaczego biżuteria? Bo na moim blogu przybyło sporo duszyczek, które robią przepiękne przedmioty i niekoniecznie jest to biżuteria, a ja jednak w tym czuję się najlepiej :-)

Nie będzie żadnego banerka, ani obowiązku dołączania do listy obserwatorów. Jeśli to zrobicie, będzie mi miło, tym bardziej jeśli zostaniecie na stałe. Jedyny warunek to prowadzenie własnego bloga związanego z rękodziełem jakimkolwiek!

Czego oczekuję?

Namalowałam dwa obrazki farbami Pebeo. Może najpierw parę słów o nich.
W pierwszym z nich wykorzystałam dodatkowo farby reliefowe do konturów, które najpierw na płótnie narysowałam przy użyciu szablonu. Po namalowaniu tego, mój mąż wpadł na pomysł stworzenia nowego konkretnego obrazka w określonej tematyce. Kto odgadnie co zamierzam namalować następnym razem zdobywa nagrodę :-)

Gdyby to okazało się zbyt trudne, to mam  drugi obrazek. Specjalnie pokazałam go odwrócony na wszystkie możliwe strony i tu liczę na waszą inwencję, wyobraźnię i poczucie humoru - napiszcie z czym Wam się kojarzy, co widzicie/dostrzegacie na tej totalnej abstrakcji :-)
Spośród odpowiedzi wybiorę tę, którą uznam za najciekawszą. 

To jak, bawimy się?














wtorek, 5 sierpnia 2014

Doniczka w kwiaty i motyle

Zastanawiałam się co Wam dzisiaj pokazać, żebyście się ze mną nie nudziły ...
sporo mam zaległości w fotografowaniu, na dodatek pogoda jest mało sprzyjająca - nie wiem jak u Was, ale u mnie niemal codziennie deszcz i burze. Żeby wyjść z domu "wstrzelamy się" w okienko słońca ;-)
Moje prace dekupażowe dopiero raczkują, jak widzę jakie cudowne rzeczy robicie to trochę zazdroszczę, ale i mobilizuję się i starać się ćwiczyć, próbować, tworzyć - sądzę, że z czasem musi być już tylko lepiej :-)
Ta doniczka może nie jest doskonała, ale jestem z niej dumna. Ocynkowaną doniczkę pomalowałam kilkoma warstwami białej farby oraz kilkoma warstwami lakieru. Wykorzystałam motywy z dwóch różnych serwetek i prawdę mówiąc to mi się najbardziej spodobało - kwiaty, motylki, drobne elementy roślinne..
Zdjęć trochę więcej niż zwykle, ale inaczej nie mogłabym pokazać, że z każdej strony doniczka wygląda inaczej.
Dzisiaj krótko, czekam wreszcie na wytęskniony urlop, żeby zregenerować organizm i mieć więcej siły na... wszystko :-)
Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję za tak liczne odwiedziny.
W ostatnim czasie powiększyła się również lista moich obserwatorek  - witam serdecznie Ewę, Bożenę, Asię, Aldonę, Szymkę... mam nadzięję, że nikogo nie pominęłam (jeśli tak wybaczcie!)
Cieszę się, że jesteście ze mną!