Obserwatorzy

środa, 25 czerwca 2014

"Chodź, pomaluj mój świat..." - Pebeo Prisme Fantasy 1


W ostatnim poście pokazałam medaliony wykonane przy pomocy farb.

Pebeo Prisme Fantasy znalazłam dość przypadkiem, ale wzbudziły moje wielkie zainteresowanie i nie byłabym sobą aby ich nie wypróbować. Chciałabym powiedzieć, że szybko można z nich stworzyć biżuterię, ale to nieprawda... gdy chce się uzyskać pewne efekty to trzeba trochę nad tym popracować, a w zależności od grubości warstwy schną długo lub bardzo długo ;-) - producent twierdzi, że wierzchnia warstwa ok. 2 godzin, całość do 10 godzin. W przypadku medalionu po trzech dniach stwierdziłam, że wyschło... a w przypadku tej bransoletki następnego dnia przystąpiłam do łączenia elementów.

Do bransoletki użyłam koloru czerwonego (English Red) i szarego (Moonstone) oraz dodałam w każdym elemencie po kropli perłowego (Eggshell White).
W medalionie jest ta sama czerwień ale z domieszką pomarańczowo-złotego (Buttercup).
Dziękuję Wam za pomysły na czym zawiesić wisior.  Sznurek i rzemyk przeważały, ale połączyłam ogniwka i pomiędzy dodałam Fire Polish w idealnie dobranych kolorach. 

Ta metoda ma wielu zwolenników i od czasu do czasu będę prezentować biżuterię wykonaną tą techniką. Różnorodność baz i łączników pozwala na stworzenie modeli o bardzo różnym charakterze... od sportowego poprzez klasykę do najbardziej wymyślnych. Farby Prisme Fantasy gwarantują również, że każdy model będzie jedyny w swoim rodzaju (może być podobny, ale zawsze inny).







sobota, 21 czerwca 2014

Matejko i Szał dla plastyków...

Moje nowe biżuteryjne dziełka czekają na sesje fotograficzne, a ja tymczasem chciałam opowiedzieć o dwóch cudownych miejscach, do których boję się zaglądać ;-)
Dlaczego się boję? Bo nie mogę się powstrzymać i zostawiam tam więcej pieniędzy niż bym chciała, nie jest to porównywalne z zakupami około koralikowymi (całe szczęście!), ale i tak później miewam odczucie, że chyba przesadziłam...
Nie jest to też reklama tych sklepów, raczej chęć podzielenia się swoimi odczuciami, że czasem potrzebuję odskoczni, że bywam potwornie zmęczona, że czuję się nie tak jakbym chciała... że są miejsca, które dodają mi wówczas energii...
Każde hobby może dać chwile szczęścia, każde niestety kosztuje, ale wolę być tą wariatką co wydaje krocie na książki, koraliki, kwiatki, filmy, muzykę, fotografię i Bóg wie co tam jeszcze, niż siedzieć z pilotem przed telewizorem lub godzinami sterczeć przed blokiem i plotkować...

Stosy tkanin już są, następne w drodze - tym razem to mój mąż zaszalał - ale jak zwykle okazuje się, że zawsze czegoś w domu brakuje. Zrobiliśmy sobie rundkę po pasmanteriach, marne zaopatrzenie i drogo... ok, czyli będą zakupy przez internet. Ale po kalkę techniczną postanowiliśmy się udać do sklepu dla plastyków... w Katowicach polecamy Matejko (mają też sklep internetowy)  - gdy tam wchodzimy cała nasza trójka dostaje oczopląsu i każdy chce coś dla siebie :-)
Mąż wyszedł z brystolem i kalką, dziecko z zestawami do wydrapywania i szkicownikiem, ja z farbami i kolejnymi pędzlami...
W Szał-Art przy okazji innych poszukiwań natknęłam się na niesamowite farby Pebeo Prisme Fantasy - praca z nimi jest fascynująca, zaskakująca i trochę nieprzewidywalna :-).

Aby już nie przynudzać, pokażę małe co nieco...
Konkrety będą niebawem - trochę rzeczy powstało dla szczególnych osób :-)

A to bardzo krótka zapowiedź pewnej serii - starałam się aby wzór choć trochę ułożył się tak jak ja chcę. Biorąc pod uwagę wcześniejsze próby, mogę śmiało powiedzieć, że trochę się udało ;-). Kto pracował z tymi farbami, wie o czym mówię (chętnie też posłucham rad) ;-)
W obu przypadkach użyłam po dwa kolory... i co sądzicie na temat efektu? Mam jeszcze dylemat czy akurat te medaliony zawiesić na zwykłych łańcuszkach czy zrobić naszyjniki z koralików...




Sezon truskawkowy można zamknąć dżemem w słoiku. Można też idąc wzorem wielu wykorzystać mało uroczy koszyczek. Niektórzy oddają sprzedawcy, inni wyrzucają, a ja pomalowałam i okleiłam.
To była wybitnie brzydka kobiałka, dałam jej jednak szansę ;-). Najpierw pomalowałam na biało, potem na jasny żółty, gdzieniegdzie dodałam pomarańczowego, brązu użyłam do postarzenia, serwetki były akurat w idealnym wzorze i kolorze. W koszyczku póki co zadomowiły się szczypiorek i pietruszka.



i jeszcze kolejna odsłona zmian na balkonie:






środa, 4 czerwca 2014

Teardrops


Teardrops will fall
because of you
teardrops will fall
for only you.
I want you so
oh you'll never know
how much I need you.
Piękna piosenka, choć "suchar" jak mawia moja koleżanka ;-).
Pamiętacie? To Shakin Stevens - ależ dziewczyny się w nim kochały, a chłopcy uczyli się tak kręcić nóżką i bioderkiem ;-)

Moje kropelki smutne nie są, nie spadła ani jedna łza, co więcej wywołują u mnie uśmiech - bo powiem nieskromnie, że ta bransoletka bardzo mi się podoba!
Inspiracji było kilka: po pierwsze spora ilość koralików w kolorze ametystu, po drugie dysk kumihimo, który wreszcie zaczęłam intensywniej wykorzystywać (nie tylko do sznurków), a po trzecie bransoletka Amber Sunset, którą pięknie wyplotła Rebecca Ann Combs.

Ponieważ te krople są dość transparentne, nie chciałam żeby wypadły jak zwykłe szkiełka i dołożyłam odrobinę Fire Polish Silver 1/2, co dodało im trochę blasku. Końcówki stożkowate i zapięcie magnetyczne (moje ulubione).
Jestem pod urokiem tej bransoletki i już wiem, że do kompletu powstanie naszyjnik - nieodwołalnie!







A tak przy okazji zrobiłam szybką fotkę jaśminu - w ramach urodzin i dnia dziecka (u mnie to ten sam dzień) dostałam te śliczne i pachnące gałązki od niesamowicie miłego Rysia, który z własnego (mam nadzieję) ogródka wyciął i przywiózł wraz z "jajcarskim" prezentem, czyli zegarem w kształcie patelni z sadzonym jajkiem - a ponieważ działo się to w pracy, było trochę śmiechu :-).
Jaśmin zostawiłam w biurze, a co! niech pachnie i odurza współpracowników ;-)

(zdjęcie z telefonu)

a na koniec kawałek mojego balkonowego krzaczka truskawkowego - ależ słodkie i pyszne owoce!!!




Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...