W ostatnim poście pokazałam medaliony wykonane przy pomocy farb.
Pebeo Prisme Fantasy znalazłam dość przypadkiem, ale wzbudziły moje wielkie zainteresowanie i nie byłabym sobą aby ich nie wypróbować. Chciałabym powiedzieć, że szybko można z nich stworzyć biżuterię, ale to nieprawda... gdy chce się uzyskać pewne efekty to trzeba trochę nad tym popracować, a w zależności od grubości warstwy schną długo lub bardzo długo ;-) - producent twierdzi, że wierzchnia warstwa ok. 2 godzin, całość do 10 godzin. W przypadku medalionu po trzech dniach stwierdziłam, że wyschło... a w przypadku tej bransoletki następnego dnia przystąpiłam do łączenia elementów.
Do bransoletki użyłam koloru czerwonego (English Red) i szarego (Moonstone) oraz dodałam w każdym elemencie po kropli perłowego (Eggshell White).
W medalionie jest ta sama czerwień ale z domieszką pomarańczowo-złotego (Buttercup).
Dziękuję Wam za pomysły na czym zawiesić wisior. Sznurek i rzemyk przeważały, ale połączyłam ogniwka i pomiędzy dodałam Fire Polish w idealnie dobranych kolorach.
Ta metoda ma wielu zwolenników i od czasu do czasu będę prezentować biżuterię wykonaną tą techniką. Różnorodność baz i łączników pozwala na stworzenie modeli o bardzo różnym charakterze... od sportowego poprzez klasykę do najbardziej wymyślnych. Farby Prisme Fantasy gwarantują również, że każdy model będzie jedyny w swoim rodzaju (może być podobny, ale zawsze inny).
szalenie ciekawie to wygląda :) z chęcią obkoralikowałabym takie kaboszony ;)
OdpowiedzUsuńW tych konkretnych przypadkach malowałam bezpośrednio na bazach.
UsuńJak na razie próbowałam malować szklane i akrylowe kaboszony, płaskie i wypukłe i tu już bywało różnie - płaskie są idealne, wypukłe chyba powinnam najpierw zmatowić żeby farba nie spływała... zwłaszcza, że tu grubość warstwy ma istotne znaczenie...
Niebawem pokażę właśnie same kaboszony - jeśli podtrzymasz chęć obkoralikowania chętnie prześlę Ci jakiś egzemplarz :-)
zastanawiałam się właśnie jaki byłby efekt na innych materiałach, niż takie bazy :) z ciekawością podglądam Twoje kolejne prace w tej technice i z ogromną przyjemnością podjęłabym się zakoralikowania jakiegoś egzemplarza :))
UsuńDoświadczenie z ostatniego czasu: dobrze maluje się również na płótnie :-)
UsuńAsiu, w najbliższych dwóch tygodniach popracuję nad tymi kaboszonami i bazami i coś wymyślę dla Ciebie :-)
Piękne efekty daje ta farba, każdy element jest niepowtarzalny.
OdpowiedzUsuńAsiu, ja jestem pod ogromnym wrażeniem efektów, a wiem że można uzyskać jeszcze piękniejsze. Podczas pracy ogląda się fascynujący spektakl, zmiany następują minuta po minucie - obojętnie czy dasz im żyć własnym życiem czy ingerujesz...
UsuńZ tym ingerowaniem to trzeba wyczuć czy to już właściwy moment czy jeszcze nie... ;-)
Beatko, zaskakujesz po raz kolejny :) Po raz kolejny coś innego i niebanalnego. Jestem pod ogromnym wrażeniem zarówno bransoletki, jak i wisiora. Wyglądają fantastycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
P.S. Koszyczek po truskawkach z poprzedniego postu mnie urzekł. Tchnęłaś w niego nowe, lepsze życie :)
Edytko, czasem zaskakuję samą siebie ;-). Są rzeczy, których nie tykam (jak np. sutasz) bo instynktownie czuję, że to nie moja bajka... ale jak mawia mój brat, czasem "aż łopatki mnie swędzą" i jak nie zrobię czegoś to mi to nie da spokoju :-).
UsuńCieszę się, że zwróciłaś uwagę na koszyczek - moim zdaniem teraz ma duszę, no i pasuje do wystroju balkonu :-)... takie to było brzydactwo, że nawet nie próbowałam z niego zrobić czegoś co będzie udawało nowy model, a jak mi się trafi śliczna wymuskana kobiałka to nawet w koronki ją ubiorę ;-)
Buziaki :-)
W malowaniu ( mieszaniu farb ) najfajniejsze jest to, że właściwie nie da się zrobić tego samego dwa razy.Bransoletka wyszła Ci śliczna, Beatko. I super, że zawiesiłaś medalion na łańcuszku, który połączyłaś z FP. Pięknie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :-)
UsuńMieszanie ostatnio bardzo mnie pochłania, próbuję co rusz nowych możliwości, próbuję nad tym bardziej panować - jeszcze nie do końca jestem przekonana, że mój wpływ na to jest umiarkowany.... ;-)
Buziaki :-)
Fajne koraliki, zjadłbym je sobie na kolacyjkę. :D
OdpowiedzUsuńDrogi Tomaszu, sądzę że to ciężkostrawna kolacyjka by była... zdecydowanie lepsze są truskawki czy czekolada, albo truskawki w czekoladzie ;-)
UsuńNiemniej jednak cieszę się, że spodobały Ci się te (prze)twory ;-)
Serdecznie pozdrawiam!
To niesamowite, że można coś takiego wyczarować !!! Przepiękne efekty :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
cudnej urody,
OdpowiedzUsuńłańcuszek dodaje elegancji