Witam na pokładzie nowe obserwatorki - miło, że zechciałyście do mnie zajrzeć i pozostać.
Widzę, że posty foamiranowe wzbudzają ogromne zainteresowanie, co mnie bardzo cieszy, bo jak już wspomniałam bardzo polubiłam ten materiał.
Dzisiaj chcę Wam pokazać coś co wykombinowałam prawie sama. Prawie,bo zobaczyłam u Liny na FB kamienne róże i to od niej wiem jak zrobić, żeby liście były grube, a tym samym wyglądały naturalniej. Liście są sklejone, ot cała tajemnica :-).
Przejrzałam w internecie jak wygląda eszeweria, zwana kamienną różą. Okazało się, że jest całe mnóstwo odmian, które różnią się i wybarwieniem i kształtem liści i wielkością...
Poczułam, że mogę je zrobić po swojemu :-).
Liście cięłam bez szablonu. Pomalowałam je pastelami suchymi przy użyciu chusteczki nawilżanej (nie rozcierałam, tylko dociskałam), a na końcu użyłam rozcieńczonej farby akrylowej, żeby zrobić coś w rodzaju plamek.
Doniczkę wypełniłam gąbką, taką jakiej używam do moich pudełeczek. Ponieważ z czasem ta kompozycja może wyglądać inaczej (w końcu ta była pierwszą próbą), to postanowiłam nie przytwierdzać roślinek na stałe, tylko dołożyłam im drucik florystyczny.
Gąbka wygląda jak najprawdziwsza ziemia,a na wierzch położyłam trochę keramzytu.
Pewnie można by co nieco poprawić, ale i tak mi się podoba. Potraktuję to również jako zestaw testowy. Podobno foamiran jest odporny na warunki atmosferyczne. Nie boi się deszczu, błota czy słońca. Ano zobaczymy. Przez kilka miesięcy będzie stał na balkonie, a że balkon mam bardzo słoneczny, to sama jestem bardzo ciekawa czy np. foamiran nie zblaknie, nie odkształci się...
Sukulenty są z zimnego foamiranu, a trawiasta roślinka z ciepłego.
W poprzednim poście wyjaśniłam różnicę pomiędzy nimi.
******
Jeśli macie jakieś pytania, to nie krępujcie się, pytajcie.
******
Zupełnie niespodziewanie nawet dla mnie samej siedzę i działam w nowej technice... która ogromnie mi się podoba...
Pewnie powiecie, że oszalałam, ale podobnie jak w przypadku techniki pergaminowej, to było silniejsze ode mnie. Nawiasem mówiąc, w pergaminkach działam nadal, bo je bardzo polubiłam i mam zamiar jeszcze się mocno podszkolić.
Już niebawem opowiem Wam o tym moim nowym szaleństwie.
Poznawanie kolejnych technik bardzo mi pomaga, cieszę się gdy mogę wykorzystać zdobytą wiedzę i połączyć kilka technik w jednej pracy.
Gdyby tak jeszcze nauczyć się tej nieszczęsnej papierowej wikliny... :-)
******
Znowu się rozpisałam... cóż, taka moja uroda ;-)Pozdrawiam wszystkim ciepło i dużo słoneczka życzę.
nie do uwierzenia!
OdpowiedzUsuńBeatko sukulenty wyszły nieprawdopodobnie realistycznie ,aż nie chce się wierzyć ,że to sztuczności.Też jestem ciekawa jak wpłyną na nie warunki pogodowe,szczególnie słońce ,no deszcz może trochę rozmyć te podmalowania.
OdpowiedzUsuńNo i czekam na technikę jaką chowasz w zanadrzu,choćbyś słówko szepnęła coż to takiego.Bo cały czas będziemy zachodzić w głowę co tam po Twojej ciągle chodziło.
Buziaczki i przytulaski sobotnie :)
Jejku, ale fantastyczne sukulenty. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak żywe. Gdybym nie przeczytała, że to Twoje dzieło, to bym się kłóciła, że to naturalne roślinki.
OdpowiedzUsuńO rety, po raz kolejny zaskoczyłaś - nie wiedziałam, że sukulenty też tak można! :) No najwyraźniej dla chcącego nic trudnego :) Jesteś prawdziwy człowiek renesansu, więc z każdą techniką sobie poradzisz i nie ma rzeczy niemożliwych... hmm, ciekawe, czy to jest to co myślę, czy jednak coś innego ;)
OdpowiedzUsuńBeatko i znowu mnie powaliłaś na kolana. Na fb byłam święcie przekonana że to kompozycja z prawdziwych sukulentów. Niesamowite możliwości daje te foamiran. Ale fakt jest taki że trzeba mieć zdolności do takiego właśnie modelowania. Twój testowy zestaw wyszedł genialnie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wow, toż to "coś" w doniczce wygląda jak prawdziwe. Idealnie oddałaś kształt i kolory i te zaróżowione brzegi i wszystko mi się w nich podoba. Cudowne są. A co do poznawania nowych technik, to zgadzam się z Tobą że jest to ogromna frajda, a przy każdej kolejnej stajemy się odważniejsze. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńAz mi sie wierzyć nie chce, ze z tego czegoś co nazywasz foarminem, mozna takie rzeczy stworzyć. Tobie udało sie fantastycznie, bardzo realistycznie. Musisz miec Beatko w łapkach mnóstwo zdolności. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSuper jestem zachwucona twoje kwiaty wyglądają jak prawdziwe pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńBeatko, ten jasno - zielony kwiat jest sztuczny? Przecież głowę dałaby uciąć, że naturalny?! Super! Szczerza mówiąc, to nie wiem, co to jest ten foamiran.... Ale tworzysz z tego piękne rzeczy?! Jestem pełna podziwu i uznania dla Ciebie;) Pozdrawiam gorąco i przesyłam buziaki;)
OdpowiedzUsuńświetne!
OdpowiedzUsuńw życiu bym nie powiedziała ze to sztuczne rośliny:)
pozdrawiam
No i znów szczękę z podłogi zbieram, bo kamienna róża taka... prawdziwa. Cudeńka robisz Beatko.
OdpowiedzUsuńO nie Beatko, ja nie wierzę. Przecież to są normalne żywe roślinki, a Ty tu nas "kitujesz" że niby zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńKochana one są cudne, wyglądają jak prawdziwe. Gdybyś nie napisała że to foamiran to ja bym się dała zrobić w konia :)
Jak już pisałam na FB, myślałam, że są prawdziwe. Zaskoczenie pełne, że jednak nie. A teraz czytam, że ziemia też sztuczna. Beatko jestem pełna podziwu.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na tę nową technikę, bo coś mi się wydaje, że znów będę musiała szukać szczęki pod stołem :)
Cudne roślinki! Aż wierzyć się nie chce, że są sztuczne. Czekam na kolejne ...
OdpowiedzUsuńJestem w szoku,zachwycające tworzysz rzeczy,a pomysł z kwiatkami na balkon jest rewelacyjny,też mam słoneczny i w pewnym momencie musiałam zrezygnować z kwiatów,bo nie nadążałam z podlewaniem,a tu proszę mogą sobie stać,ozdabiać i udawać,że są prawdziwe,a podlewać nie trzeba,rewelacja
OdpowiedzUsuńSUPER!!!
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalna ozdoba. Podziwiam nową technikę, bo u Ciebie zobaczyłam ją po raz pierwszy.
OdpowiedzUsuńGdybym najpierw obejrzała zdjęcia, a nie przeczytała post - to byłabym przekonana, ze są prawdziwe. Wyglądają niesamowicie realistycznie - cóż, sąsiadki będą zazdrościć tak ozdobionego balkonu ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w Twoich rękach każda technika sięga po mistrzostwo, więc z niecierpliwościączekam.
Pozdrawiam
To jest wręcz niewiarygodne, że to nie jest żywa roślina! Genialna i podlewać nie trzeba ;)
OdpowiedzUsuńNa prawdę można się pomylić, do złudzenia przypominają żywe rośliny. To nie tylko piękna praca Beatko ale także bardzo kreatywna. Poznawanie nowych technik zawsze jest ekscytujące.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski.
Coraz bardziej zaciekawiasz mnie tą techniką aż mam ochotę spróbować. Gdybym nie przeczytała tytułu posta myślałabym ,że są prawdziwe tak realistycznie je zrobiłaś.Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńFantastyczna! jak prawdziwe:) Podziwiam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Piękne cieniowanie, gratuluję i serdecznie pozdrawiam/ Ala
OdpowiedzUsuńPrawie się nabrałam myśląc, że są prawdziwe :-) Brawo!
OdpowiedzUsuńWygląda jak prawdziwa, żywa roślina. Perfekcyjnie zrobiona, a efekt powalający. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńno jako żywe! :-)
OdpowiedzUsuńto ty jeszcze i rureczkach myślisz? :-O
nie, no ...szacun! :-)
Świetne roślinki,jak żywe! :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie,od ich zrobienie minęło pół roku,pisałaś,że będą stać na balkonie,ciekawa jestem,czy warunki atmosferyczne miały jakiś negatywny wpływ,a jesli tak,to co się zmieniło?
Zdania co do zastosowania na zewnątrz są podzielone,ale wynika to zazwyczaj z teoretycznych rożważań,jeśli mogłabyś się podzielić obserwacjami byłoby super :)
Pozdrawiam serdecznie :)
O widzisz, dobrze że pytasz :-). Muszę je zdjąć z balkonu. Jak nie zapomnę to przy następnej okazji pokażę jak wyglądają teraz. Na pierwszy rzut oka kształt zachowany, ale prawie nie ma śladu po barwieniu pastelami. Czyli będą się nadawały to ponownego kolorowania. Może tym razem zabezpieczę lakierem... tylko jeszcze nie wiem jakim...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Czyli nie jest źle,jeśli tylko barwa zeszła,może farby akrylowe byłyby trwalsze,fajnie się nimi barwi,więc warto by było spróbować,a lakier też akrylowy powinien dać radę chyba.
UsuńDziekuję bardzo za odpowiedź :)
Z tym lakierem to może być ciekawa sprawa, bo do tej pory foamiranu nie zabezpieczałam. Nie wszystkie lakiery nadają się na "zewnątrz", w związku z tym mogę się spodziewać blaknięcia jak w przypadku niektórych osłonek deku. Ciąg dalszy testów nastąpi :-)
Usuń