Czołem Kochani!
Jak Wam upływa ten letni czas? Rozpuszczacie się czy chłoniecie każdy promień słońca? A może dopadły was burze?
Opowiem Wam dzisiaj o moim największym wyzwaniu o imieniu Danuta :-)
Danusia miała urodzinki 26 lipca, paczuszka dotarła, więc pokazuję.
Danusia miała urodzinki 26 lipca, paczuszka dotarła, więc pokazuję.
W ramach urodzinowej wymianki u Hubki, jak do tej pory, jakoś sobie radziłam. Dziewczyny dostawały ode mnie biżuterię, przydasie i słodycze. A tu proszę, ten jeden jedyny raz biżuteria nie wchodziła w grę...
I co teraz?!
Żeby tego było mało, Danusia przepięknie haftuje, więc i z haftem krzyżykowym odpuściłam. Chciałam zrobić haft z koralików, ale okazało się że moje zamówienie nie może być zrealizowane. Oj, miałam o czym myśleć...
I wymyśliłam.
Zacznę od kartki urodzinowej.
Danusia większość czasu spędza w domu, jest niczym ptaszek w klatce, stąd też ten motyw na kartce - zdrówka Kochana!!!
Najpierw zabrałam się za tacę. W końcu taca przydaje się zawsze, czy to na filiżanki czy to na owoce, albo tak jak u mnie to bywa na aktualną robótkę - łatwiej się przemieszczać :-)
Tacę pomalowałam brązową farbą, nałożyłam spękacz, a potem pomalowałam farbą białym antykiem. Na tacy wyrosły maki, z drugiej strony też.
Hmm, z tymi makami to trafiłam w banerek urodzinowy Danusi...
Hmm, z tymi makami to trafiłam w banerek urodzinowy Danusi...
Mimo wszystko chciałam zrobić coś biżuteryjnego. Powstał więc motylek Cymothoe hobarti wg wzoru Nicoli Tedman z koralików Toho 11/0 i cienkiego drucika.
Motylka umieściłam w rameczce dopasowanej do tacy. Ramka dała mi nieźle popalić - musiałam ją nawet przemalowywać, a tło zmieniałam kilka razy... Trochę to trwało zanim uznałam, że w takiej wersji podoba mi się bardzo. Dwie prace deku plus koraliki zajęło mi ładnych parę dni, ciągle coś trzeba było robić, nakładać kolejne warstwy... choć moje malowane kaboszony też wymagają czasu na schnięcie (2-3 dni) to jednak absorbują godziny głównie podczas pierwszego dnia malowania, a potem to już w zależności od wykończenia.
Do paczuszki dołożyłam książkę z ślicznymi wzorami do haftu krzyżykowego (borderki idealne do serwetek lub na zakładki) - wierzę, że się przydadzą.
Trochę papierów czerpanych i małych z nadrukami, jak zwykle coś zapachowego - wiśniowa świeca i coś słodkiego.
Danusiu, jeszcze raz wszystkiego najlepszego!
A przy okazji, Danusia na swoim blogu ogłosiła Candy urodzinowe:
Przypominam również, że jeszcze do 31 lipca możecie wziąć udział w moim Candy, które nazwałam Urodzinowym Hyde Parkiem.
Dziękuję wszystkim, którzy odważyli się na wzięcie udziału i dorzucili parę słów od siebie, choć myślałam że będzie większa otwartość w tym co macie do powiedzenia :-)
A tak a propos czegoś do powiedzenia, w RMFce mają gorącą sekretarkę :-). Bardzo spodobało mi się nagranie: "rozstałem się z Poniedziałkiem, dzisiaj spotykam się z Wtorkiem, ale już marzy mi się Piątek". O tak, trzeba umieć czerpać z życia ;-)
Ja też powoli rozstaję się z dzisiejszym poniedziałkiem, ale marzę o Urlopie, dłuuuugim!
Muszę zregenerować siły, podreperować to i owo, a w sierpniu w II połowie czeka mnie szpital, oby obeszło się bez większych problemów :-(
A jak na razie działam, działam, działam... całe mnóstwo rzeczy do pokazania :-)
No to spadam, a Wam dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze!
Buziaki!
Twój prezent dla Danusi jest tak cudowny, że brak mi słów! Z tego motylka taka broszkę to bys mogła upichcić;-) Cuda! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńPiękne przygotowałaś prezenty! A tacka i ramka z motylkiem są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńBeatko, prezent jest śliczny :) Poradziłaś sobie z tym wyzwaniem urodzinowym na 100% i Danusia na pewno będzie w pełni zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę, oby szpital nie okazał się zły.
Pozdrawiam serdecznie
Beatko nie jedna z nas chialaby dostać taki cudowny prezent.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba taca i ten motylek koralikowy,którego na razie nie wiem jak wykonałaś.
Ale kiedyś się dowiem haha:)
Danuśka z pewnością zachwycona i uradowana z urodzinowych niespodzianek.
Pięknie się spisałaś ,normalnie na szóstkę z plusem .
Buziaki :)
Piękny koralikowy motylek!
OdpowiedzUsuńJak Ty to robisz?
Ja się nie znam kompletnie na tych metodach, ale wygląda to wspaniale
Piękne prace przygotowałaś dla Danusi. Ten motylek w spękanej ramce podoba mi się wyjątkowo, cudowny jest. Taca także bardzo fajna, a kartki niezmiennie podziwiam za kunszt i kompozycję. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie Beatko wybrnęłaś z zadania. Danusi taca na pewno sie przyda, to jest bardzo potrzebny atrybut rękodzielniczy a do tego piekny obarzek i ksążeczka, nie jedna by chciała dostac taki prezent. I do tego świetnie Ci wszystko wyszło , motyw makowy rewelacja .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oojej kochana, mam nadzieję, że ten szpital to nic poważnego i szybko całą i zdrowa wrócisz do domku. A co do prezentu dla Danusi, to świetnie go zrobiłaś, okazuje się że i bez biżuterii potrafisz cudnie tworzyć :) A motylek jest cudny :)
OdpowiedzUsuńNo prezent rewelacyjny ale i wyzwanie duże :) taca rewelacyjna :) kocham maki :) trzymam kciuki za szybką regenerację :)
OdpowiedzUsuńBeatko, śliczne prezenty zrobiłaś Danusi;) Te maki i motylek są piękne;) Karteczka również;) Danusia na pewno ,,cała w skowronkach";) Zmartwiłaś mnie tym szpitalem... Ale wszystkie będziemy trzymały kciuki i będzie ok;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)
OdpowiedzUsuńBeatko, jak zwykle poradziłaś sobie po mistrzowsku z tym trudnym zadaniem :) Makowa taca jest śliczna, a koralikowy motylek w ramce zawładnął mym sercem. Życzę Ci kochana urlopowego wypoczynku. Zregeneruj siły, by w pełni zdrowa móc wrócić do nas. Trzymam z całej siły kciuki!
OdpowiedzUsuńPrezent cudny i na pewno Danusi się podoba i przyda :)
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka Ci życzę i szybkiego powrotu do blogosfery:D
Prezent śliczny Beatko - pomysłowy, kreatywny i praktyczny. Danusia na pewno jest zachwycona. U mnie lato upływa spokojnie i pracowicie. Cieszę się, że temperatura nieco spadła. Buziaki.
OdpowiedzUsuńCudowności!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWspaniałe prezenty, zdecydowanie najbardziej podoba mi się motyl :) w tej ramce wygląda super :) Mam nadzieję, że w szpitalu wszystko pójdzie szybko i bezboleśnie, dużo zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńBeatko, jakoś wczoraj przegapiłam Twojego posta, ale dzisiaj już ukazał się mój. fotki oczywiście nie tak piękne, jak Twoje, ale trudno się mówi" każfy orze, jak może", ja fotgrafem jestem kiepskim.
OdpowiedzUsuńPrezent cudowny od Ciebie dostałam.Wspaniale się wywiązałaś z nie łatwego zadania. Jak słusznie któraś komentująca zauważyła, "jestem cała w skowronkach", obrazek z motylkiem koralikowym "dał Ci popalić" -jest cudny- wisi na honorowym miejscu. Tacka w maki - rewelacja; podanie na niej kawusi gościom na stół wzbudza moc zachwytów. Pozostałe części składowe prezentu, jakże przydatne i trafione w mój gust. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję.
Zdrówka Ci życzę, a szpitale są dla ludzi, więc nie obawiaj się, podleczona wrócisz do nas w pełni sił i humoru.
Pozdrawiam.)
Danutko, teraz i ja jestem cała w skowronkach czytając tak miłe słowa. Cieszę się, że wszystko Ci się podoba, bo robiłam z myślą o Tobie aby i się podobało i przydało :-)
UsuńBuziaki przesyłam :-)
Ja jestem z tych, co chłoną każdy promień słońca :P u nas w trójmieście pogoda kiepska, aktualnie pada, a od wielu dni jest chłodno :(
OdpowiedzUsuńDanusia widzę była wyzwaniem nie tylko dla mnie... taca wyszła Ci przepiękna, ale mnie zauroczył koralikowy motylek :)
jeśli chodzi o szpital, to nawet nie zauważysz, i już będziesz z powrotem w domu ;)
PS. Nominowałam Cię do Liebster Award, po więcej szczegółów zapraszam do mnie ;)
Usuńhttp://greenfrog93.blogspot.com/2015/08/liebster-award.html
Dziękuję Sandro, zajrzę i odpowiem :-)
UsuńPiękne prezenty zrobiłaś dla Danusi zdążyłam je już u niej podziwiać, motyl jest cudowny taca też Ci pięknie wyszła. Dużo zdrowia Ci życzę, będzie dobrze pamiętaj o tym:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńNo i wywiązałaś się rewelacyjnie... cudowności poczyniłaś... jak zawsze z resztą ;)
OdpowiedzUsuńJakby mi się taka taca trafiła, to moja dotychczasowa plastikowa, praktycznie nieużywana (i dlaczego się jeszcze dziwię :P) poleciałaby w kosmos ;)
A z resztą, nie piszę więcej, bo mi jeszcze na kawę z tacą przyjdziesz :P
No właśnie, daj znać co z tą kawą ;)
Piękne prezenty poczyniłaś, Danusia na pewno zachwycona bo jak tu nie być dostając takie wspaniałości.
OdpowiedzUsuńPrzykro słyszeć że czeka Cię szpital, mam nadzieję że będzie dobrze, nudzi innej opcji nie ma!
U mnie chłodnawo ostatnio ale to dobrze, w końcu czuję że żyje a nie że się rozpuszczam, upały nie dla mnie.
Pozdrawiam ciepło
Piękne prezenty:) wymuskane w każdym calu i jak czytam trafione w pełni , a to najważniejsze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Cuda czarujesz Beatko :-) Widać ten nakład pracy i czasu, wszystko jest dopracowane, wymuskane, fantastyczne. Mam dla Ciebie wyróżnienie :).
OdpowiedzUsuńZdrowia, dużo zdrowia Ci życzę :)
Oniemiałam gdy zobaczyłam Twoją tacę :) Jest cudowna :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna taca !! :)
OdpowiedzUsuńhttp://worldwithcuriosity.blogspot.com/
No to obie w drugiej połowie sierpnia do szpitala idziemy, choć ja dopiero co z niego wyszłam, ale ten pobyt był nieplanowany. Także szpital czeka mnie w sierpniu, następny w październiku.
OdpowiedzUsuńPomysł z tacą na robótki bardzo fajny i praktyczny, podoba mi się tak, jak sama taca i kartka, ale to motyl gra główną rolę w tym prezencie - jest piękny.
Najbardziej zachwycił mnie motyl - i jak widzę po komentarzach nie jestem odosobniona :)
OdpowiedzUsuńTaca jest śliczna, kartka też. Nie dziwię się, że Danusia zachwycona.
Zdrówka. Niech Ci jak najszybciej uda się z tego szpitala wyjść.