Obserwatorzy

piątek, 14 października 2016

Chwalę się!

Czołem Kochani!

Mój dzisiejszy post będzie postem samochwały :-)
Raz na jakiś czas można, prawda?
Tym bardziej, że w ostatnim czasie niezbyt mi wesoło, bo niby zdrowie najważniejsze, a życie pokazuje, że jednak praca... 
Moje plany ciągle ulegają zmianom - kręgosłup nie dość że nie wybacza, to jeszcze mści się okrutnie...

Ale wracając do rzeczy.
Chyba każdy z nas doświadczył tego uczucia,kiedy pękał z dumy, bo ktoś pochwalił, docenił, bo szczęście się uśmiechnęło... Jeśli nie, to nie martwcie się - wszystko przed Wami!

******

Pierwszy powód do radości:

Otrzymałam nagrodę za wzięcie udziału w lekcjach frywolitki z Renią i Justynką. Co prawda nie byłam zbyt pilną uczennicą i nie odrabiałam lekcji na bieżąco, ale sama muszę przyznać, że nauczyłam się na tyle, że schemat na czółenka potrafiłam przełożyć na igłę.

Drugi powód do radości i pękania z dumy:

Uzyskałam najwięcej głosów w kolejnym etapie Kreatywnego szydełka. Moja mochila zyskała uznanie, a ja kolejną nagrodę od Justynki i Reni :-)


Z przyjemnością prezentuję moje nagrody:

Renia nadesłała cudne bombeczki w sweterkach i mnóstwo serwetek.




Od Justynki dostałam niesamowitą zakładkę, komplet makramowej biżuterii, również serwetki i przydasie 




Dziękuję za piękne prezenty oraz za oddane głosy na moją pracę.

******

Mamy już połowę października, ale ja wrócę na chwilkę do cieplejszych  wspomnień.
Pogoda nas nie rozpieszcza, jest zbyt szaro i ponuro, postanowiłam więc sięgnąć do paru fotek i pokażę gdzie bywam w mojej najbliższej okolicy...

W śląskim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie.
Nowa "elka", czyli kolejka linowa ma teraz tylko jedną trasę, ale i nowe krzesełka i gondole - pozdrawiam z gondoli. 





W Rosarium z Karolinką i Karlikiem. 




I perełka w skansenie - wystawa "Igłą malowane". Spójrzcie jakie piękne stare hafty. Makatki pamiętam u mojej prababci. Ale jak zobaczyłam na krześle gobelinową poduszkę to aż podskoczyłam. Właśnie takie robiłam w dzieciństwie!










Muzeum Śląskie zasługuje na osobnego posta, 
tymczasem pokażę tylko jak pięknie jest wokół:



******
To poszalałam dzisiaj w ilości zdjęć. Chciałam się jednak podzielić czymś pozytywnym.


Buziaki przesyłam i moc dobrej energii!

A już niedługo powrót do źródeł ;-)



środa, 12 października 2016

Pożegnanie z Danusią...



Sobota - to miał być dzień jak każdy inny... dzień, w którym zwykle mamy więcej czasu dla siebie, kiedy odpoczywamy, spędzamy czas  z rodziną...

Nie spodziewałam się, że wchodząc na swojego bloga, kiedy wreszcie chciałam zobaczyć co u Was słychać, napotkam na tę wiadomość...

Danusia Kielar odeszła od nas niepodziewanie. 
Choć wiem, że była chora, to chyba jeszcze nie był jej czas?!

Pamiętam, jak Danutka Witkowska wspomniała o nowej koleżance blogowej, a my od razu ruszyłyśmy na jej bloga i zaczęłyśmy wspierać w jej działaniach.
Na dorianowo.blogspot.com zawsze było ciekawie. 
Danusia Kielar czarowała nas swoimi perfekcyjnymi haftami. Z czasem zaczęła robić kartki, choć wcześniej pewnie sama siebie by o to nie podejrzewała, Była pilną uczennicą i zaskakiwała nas coraz bardziej... Była też nauczycielką, inspiracją dla nas... To między innymi dzięki niej chętniej wracałam do haftu krzyżykowego, który na wiele lat odłożyłam...

Mam niezwykłą przyjemność i zaszczyt posiadania kilku prac od Danusi. Wiele razy jej mówiłam, że jej hafty są perfekcyjne. Gdy ich dotykasz masz ochotę głaskać i głaskać... Choć krzyżyki nie są mi obce, to jeszcze mi daleko do takiej doskonałości. Danusia, swoimi chorymi rękoma potrafiła robić takie cudeńka... Podziwiałam ją za to i nadal podziwiam...

Choć nie ma jej wśród nas, to zawsze pozostanie w naszych sercach!
Wiele łez wylanych, ale z czasem na każde wspomnienie o Danusi będziemy reagować uśmiechem... 

Danusiu, Aniele Mój, kiedyś się spotkamy!
Dziękuję za to, że byłaś z nami!


Dziękuję, że mi je podarowałaś:





słynny kominiarczyk:





niedziela, 25 września 2016

Kwiaty z foamiranu do kartek - warsztaty

Czołem Kochani!

Pisałam, że czeka mnie spore zadanie, i chyba tak byłam zaangażowana w przygotowania, że w zadaniu z cętkami trochę pokręciłam, ale Szefowa miłosiernie przymknęła oko, bo przez dwa lata byłam grzeczna i pilna :-)

Otóż zauroczenie foamiranem odwdzięczyło się :-)
Moje prace zostały docenione i jest bardzo prawdopodobne, że... to się okaże co będzie dalej, ale zrobiłam kolejny krok na ścieżce którą chciałabym kroczyć :-)

Ostatnio robię dość dużo kwiatuszków. Z jednego szablonu staram się wyczarować różne kwiatki. Wkładam do nich różne środeczki, barwię na różne kolory. Po prostu ma być różnorodnie i będę to często podkreślać :-)

******

Wszystkie poniższe kwiatki kolorowałam suchymi pastelami. Ostatnio pokazywałam barwione tuszami, jednak pastele są mi bliższe. 


Na poniższych zdjęciach chciałam pokazać jakie z poszczególnych szablonów można wyczarować kwiatki. 


Kwiatki mają po dwie lub cztery warstwy. Sklejone w prosty sposób, czyli z bardzo delikatnym przesunięciem względem siebie. 

Ten sam płatek, lecz troszkę mniejszy. Z niego powstały cudne różyczki z 5 lub 6 warstw. Po lewej widać kwiatuszka z pojedynczego płatka ze środkiem z zimnej porcelany.


Tutaj podobnie, szablon ten sam ale jeszcze mniejszy, świetnie z niego wychodzą różyczki. Odnosi się wrażenie, że płatki same sie układają.

Z szablonu 4-płatkowego na razie jak najwięcej powstało bardzo różnych kwiatków. 

Te maluchy są wyjątkowo urocze!

Szablony można zrobić samodzielnie, np. rysując okrąg i dzieląc go na części. Kształt płatków zależy od Was. Jeśli ktoś ma nożyczki z wzorkami też może poeksperymentować.
Można poszukać szablonów w internecie, a najłatwiej jest posiadaczkom maszynek i wykrojników.

******
A teraz najważniejsza informacja:

24 września w Chorzowie w Pasji Tworzenia Karoliny Semeniuk miałam przyjemność poprowadzić warsztaty. 

Było sympatycznie, a moje kursantki spisały się na medal. Napracowałyśmy się mocno, ale efekt końcowy był nagrodą za ciężką pracę :-)

To moje kwiatki:



Tak pracowałyśmy:



Prezentacja naszych prac:








Żałuję, że tło tak mało korzystne, bo zgubiła się uroda kolorów.
Zapewniam, że wszystkie kwiatki piękne i nawet dwie dziewczynki, które nam towarzyszyły poradziły sobie świetnie :-)
Więcej zdjęć na FB w grupie Foamiran w Polsce.

******
Mam nadzieję, że wszystkie dziewczyny są zadowolone tak jak ja. Jestem pewna, że wiedza którą nabyły pozwoli na samodzielne tworzenie prześlicznych kwiatuszków i wspaniałych kompozycji nie tylko na kartkach.

W planach kolejne warsztaty, na które z przyjemnością zapraszam wszystkich zainteresowanych.
Wszelkie informacje o terminach będą pojawiały się na Facebooku.

Buziaki dla wszystkich :-)

środa, 21 września 2016

Nie będzie jedynki :-)

Czołem Kochani!


Wcale nie mam na myśli telewizyjnej Jedynki, ani zęba, tylko ocenę szkolną za brak zadania.
Otóż nie, tak długo jak mogę, nie dać się złapać na nieprzygotowaniu ;-)

Kiedy Danusia zobaczyła moje kartki wyhaftowane specjalnie na zabawę u Ani, dała mi szósteczkę i lekko mi przypomniała, że jeszcze cętki przede mną. Trochę się zmartwiłam, że jeszcze nic nie mam, cętki mi nie leżą... I zaczęłam główkować nad czymś co jeśli nie przyda się mnie, to przyda się komuś innemu...


Banerek do zabawy:




Zaczęłam szukać wzoru i znalazłam tutaj: http://bizuteria-blond.blogspot.com/p/wzory.html
Pogrzebałam w koralikach, i znowu nie wiedzieć dlaczego zdecydowałam się na kolor zielony.

Wyjęłam krosno i do dzieła!


A tak przy okazji, kto nie tka to podpowiem, że wszystkie wzory do haftu krzyżykowego pasują na krosno.
Szczególnie polecam wzory, które są przewidziane na zakładki.
Taką bransoletkę zrobicie spokojnie w ciągu jednego dnia:







Wykorzystałam koraliki Toho Treasure 12/00 w kolorze Higher-Metallic June Bug, Ceylon Rice Pudding, Opaque Rainbow Green Mint.

I wiecie co, podoba mi się ta bransoletka mimo cętek!

Danusia, dasz choćby piąteczkę? ;-)
Serdecznie pozdrawiam.

******
PS. Przede mną spore zadanie, o którym niebawem opowiem :-)

piątek, 16 września 2016

A wszystko przez tego łosia!


Czołem Kochani!

Zastanawiacie się czasem dlaczego coś robicie lub nie? Dlaczego coś was bardzo motywuje, a inne zniechęca? Czy życiem rządzą przypadki czy wszystko jest starannie zaplanowane gdzieś tam na górze?

No dobra, żartowałam, nie będę filozofować, o miłości dziś będzie...
Krótko mówiąc zakochałam się.

Kiedy spojrzałam na niego, pomyślałam co za łoś!
Patrzyłam, patrzyłam i nagle mnie natchnęło. I to jak! Matematycznie :-)

Brzmi dziwnie? Ale wszystko ze mną w porządku ;-). Ja tylko zrobiłam kartki na zabawę u Ani.

Banerek:



Wspomniany jegomość Łoś::



I jak tu nie wykorzystać potencjału? Powstały kolejne karteczki.
Wszystkie wzory ze strony: http://www.stitchingcards.com/

Kartka na Boże Narodzenie - rogacizna



Kartka okolicznościowa - z koronką z dziurkacza, w środku jeszcze więcej koronki ( w razie czego wrzucę dodatkową fotkę)



Kartka na Wielkanoc - zając z jajem



Kolażyk:




I jeszcze z rozpędu dwie poza "konkursem"
Wersja złota i srebrna:




Dawno nie haftowałam tym ściegiem. Jak widać potrzebny był mi odpowiedni impuls, czyli łoś.
Kartki są skromne, ale haft matematyczny nie potrzebuje "fajerwerków".

Nie wiem kogo zaskoczyłam bardziej robiąc tyle kartek, Was czy siebie?
Buziaki i dużo słońca na kolejne tygodnie :-)

poniedziałek, 5 września 2016

Kwiaty z foamiranu do kartek

Czołem Kochani!

Moja Mochila dziękuje za liczne komplementy ;-)

******

Dałam się namówić na kolejne warsztaty.
Dla towarzystwa i dlatego, że do kartek zawsze mi brakuje kwiatków, więc była to świetna okazja aby zrobić mały zapas. Oczywiście też się czegoś nauczyłam :-).
Ale po kolei....

Warsztaty odbyły się w Magicznej Kartce, a prowadzącą była Agnieszka Cebula.

Po raz pierwszy do cieniowania foamiranu użyłam tuszów. Ciekawe doświadczenie. Kolory ładnie się mieszają i stają intensywne po podgrzaniu i ugnieceniu pianki. Zostanę jednak przy pastelach, wydają mi się bardziej naturalne. Poza tym mam spory zestaw pasteli, nie widzę potrzeby inwestowania w tusze, które nie są tak wydajne i sporo kosztują.
Nauczyłam się robić różyczki. Kartki z nimi będą puchate, do pudełka, ale można ich użyć do wianków, koszyczków, co tam wam przyjdzie do głowy. Jestem nimi zauroczona.

Moje warsztatowe kwiatki

Dość późno zorientowałam się, że kwiaty będziemy wykonywać z wykrojników, a ja przecież nie mam żadnej maszynki! Bez sensu, po co mi takie warsztaty?! Ale przecież do tej pory nie była mi potrzebna żadna BS... cena skutecznie mnie odstraszała.
Z ciekawości sprawdziłam - ten konkretny wykrojnik kosztuje ponad 100 zł...
Co robimy w takim wypadku gdy wracamy do domu i pragniemy więcej kwiatów?
Robimy własny szablon!



Maszynką pewnie szybciej, jednak nożyczki na moje potrzeby w zupełności wystarczą!
W domu dorobilam jeszcze garść kwiatów. I trochę listków. Powycinałam, podkolorowałam.



Urobek z całego dnia.




I mała przymiarka do wianka


A do czego ostatecznie użyję kwiatów, to się okaże... ale zapachniało mi jesienią :-)

Spójrzcie na te dwa kwiatki. Widać różnicę w płatkach? Na różyczce płatki są grubsze, bo po przyłożeniu do żelazka nie gniotłam ich. W kwiatku z lewej płatki są lekko wymiętolone i ponaciągane, dzięki czemy wyglądają naturalniej i w dotyku też są jak prawdziwe.


******

Na koniec pokażę wam koszyczek - jest to taki robótkowy drobiazg, że oddzielnego posta miał nie będzie ;-)


Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających.


Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...