Obserwatorzy

poniedziałek, 17 października 2016

Powrót do źródeł, czyli koralikowe Kreatywne szydełko


Czołem Kochani!

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że mamy Kreatywne Szydełko!
Szczegóły znajdziecie tutaj i tutaj, czyli u Reni i Justyny.


Dzięki temu sięgnęłam po moje trochę zapomniane już koraliki, których mimo nieustającego remontu, nie schowałam do piwnicy, bo czułam przez skórę, że będę mi potrzebne!
I nie myliłam się, bo w kolejnym etapie szydełkowania wpadł temat sznurów koralikowo-szydełkowych. Czyli coś co lubię, potrafię i robię ekspresem ;-)

Swego czasu zrobiłam sporo tych bransoletek, że stwierdziłam, że jak tak dalej pójdzie, to mi miejsca w szafie zabraknie, więc w końcu przystopowałam.
Ale jak w tytule - wracam do źródeł!

******

Dzisiaj będzie sznur szydełkowo-koralikowy bez wzorku. Nie dlatego, że poszłam na łatwiznę...

Wszystko zaczęło się od bazy, która w sklepie internetowym wpadła mi w oko, uznałam ją za piękną i w takich kolorach, że musiałam ją mieć - oryginał zobaczycie tutaj. Cóż, pewnie lampa błyskowa albo inne oświetlenie wydobyło z niej coś, czego żywym okiem nie zobaczycie... Krótko mówiąc rozczarowanie.


Czarne emaliowane (?) oczka pomalowałam moimi ulubionymi farbami Pebeo Fantasy.
Z oczek początkowo miały zwisać zawieszki, ale znalazłam koraliki typu Daggers i przymocowałam je pomiędzy oczkami drucikiem wykorzystując technikę Wire wrapping.
Ta część była na tyle ozdobna, że reszta wymagała już tylko skromniejszego wykończenia.



Na biały kordonek nawlekłam kilka metrów koralików Toho Treasure i nastąpiła najszybsza i najprzyjemniejsza praca, czyli dzierganie sznura, a właściwie trzech kawałków.

Wkleiłam końcówki, użyłam zapięć magnetycznych i tak oto powstał komplet naszyjnik ze skromną bransoletką.
















Bardzo dziękuję za ten temat i już nie mogę się doczekać kolejnych zadań ;-)

******

Dziękuję, że zaglądacie, dziękuję za każdy komentarz i witam ciepło nowe obserwatorki - rozgośćcie się na dłużej :-)

Serdecznie pozdrawiam.





piątek, 14 października 2016

Chwalę się!

Czołem Kochani!

Mój dzisiejszy post będzie postem samochwały :-)
Raz na jakiś czas można, prawda?
Tym bardziej, że w ostatnim czasie niezbyt mi wesoło, bo niby zdrowie najważniejsze, a życie pokazuje, że jednak praca... 
Moje plany ciągle ulegają zmianom - kręgosłup nie dość że nie wybacza, to jeszcze mści się okrutnie...

Ale wracając do rzeczy.
Chyba każdy z nas doświadczył tego uczucia,kiedy pękał z dumy, bo ktoś pochwalił, docenił, bo szczęście się uśmiechnęło... Jeśli nie, to nie martwcie się - wszystko przed Wami!

******

Pierwszy powód do radości:

Otrzymałam nagrodę za wzięcie udziału w lekcjach frywolitki z Renią i Justynką. Co prawda nie byłam zbyt pilną uczennicą i nie odrabiałam lekcji na bieżąco, ale sama muszę przyznać, że nauczyłam się na tyle, że schemat na czółenka potrafiłam przełożyć na igłę.

Drugi powód do radości i pękania z dumy:

Uzyskałam najwięcej głosów w kolejnym etapie Kreatywnego szydełka. Moja mochila zyskała uznanie, a ja kolejną nagrodę od Justynki i Reni :-)


Z przyjemnością prezentuję moje nagrody:

Renia nadesłała cudne bombeczki w sweterkach i mnóstwo serwetek.




Od Justynki dostałam niesamowitą zakładkę, komplet makramowej biżuterii, również serwetki i przydasie 




Dziękuję za piękne prezenty oraz za oddane głosy na moją pracę.

******

Mamy już połowę października, ale ja wrócę na chwilkę do cieplejszych  wspomnień.
Pogoda nas nie rozpieszcza, jest zbyt szaro i ponuro, postanowiłam więc sięgnąć do paru fotek i pokażę gdzie bywam w mojej najbliższej okolicy...

W śląskim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie.
Nowa "elka", czyli kolejka linowa ma teraz tylko jedną trasę, ale i nowe krzesełka i gondole - pozdrawiam z gondoli. 





W Rosarium z Karolinką i Karlikiem. 




I perełka w skansenie - wystawa "Igłą malowane". Spójrzcie jakie piękne stare hafty. Makatki pamiętam u mojej prababci. Ale jak zobaczyłam na krześle gobelinową poduszkę to aż podskoczyłam. Właśnie takie robiłam w dzieciństwie!










Muzeum Śląskie zasługuje na osobnego posta, 
tymczasem pokażę tylko jak pięknie jest wokół:



******
To poszalałam dzisiaj w ilości zdjęć. Chciałam się jednak podzielić czymś pozytywnym.


Buziaki przesyłam i moc dobrej energii!

A już niedługo powrót do źródeł ;-)



środa, 12 października 2016

Pożegnanie z Danusią...



Sobota - to miał być dzień jak każdy inny... dzień, w którym zwykle mamy więcej czasu dla siebie, kiedy odpoczywamy, spędzamy czas  z rodziną...

Nie spodziewałam się, że wchodząc na swojego bloga, kiedy wreszcie chciałam zobaczyć co u Was słychać, napotkam na tę wiadomość...

Danusia Kielar odeszła od nas niepodziewanie. 
Choć wiem, że była chora, to chyba jeszcze nie był jej czas?!

Pamiętam, jak Danutka Witkowska wspomniała o nowej koleżance blogowej, a my od razu ruszyłyśmy na jej bloga i zaczęłyśmy wspierać w jej działaniach.
Na dorianowo.blogspot.com zawsze było ciekawie. 
Danusia Kielar czarowała nas swoimi perfekcyjnymi haftami. Z czasem zaczęła robić kartki, choć wcześniej pewnie sama siebie by o to nie podejrzewała, Była pilną uczennicą i zaskakiwała nas coraz bardziej... Była też nauczycielką, inspiracją dla nas... To między innymi dzięki niej chętniej wracałam do haftu krzyżykowego, który na wiele lat odłożyłam...

Mam niezwykłą przyjemność i zaszczyt posiadania kilku prac od Danusi. Wiele razy jej mówiłam, że jej hafty są perfekcyjne. Gdy ich dotykasz masz ochotę głaskać i głaskać... Choć krzyżyki nie są mi obce, to jeszcze mi daleko do takiej doskonałości. Danusia, swoimi chorymi rękoma potrafiła robić takie cudeńka... Podziwiałam ją za to i nadal podziwiam...

Choć nie ma jej wśród nas, to zawsze pozostanie w naszych sercach!
Wiele łez wylanych, ale z czasem na każde wspomnienie o Danusi będziemy reagować uśmiechem... 

Danusiu, Aniele Mój, kiedyś się spotkamy!
Dziękuję za to, że byłaś z nami!


Dziękuję, że mi je podarowałaś:





słynny kominiarczyk:





niedziela, 25 września 2016

Kwiaty z foamiranu do kartek - warsztaty

Czołem Kochani!

Pisałam, że czeka mnie spore zadanie, i chyba tak byłam zaangażowana w przygotowania, że w zadaniu z cętkami trochę pokręciłam, ale Szefowa miłosiernie przymknęła oko, bo przez dwa lata byłam grzeczna i pilna :-)

Otóż zauroczenie foamiranem odwdzięczyło się :-)
Moje prace zostały docenione i jest bardzo prawdopodobne, że... to się okaże co będzie dalej, ale zrobiłam kolejny krok na ścieżce którą chciałabym kroczyć :-)

Ostatnio robię dość dużo kwiatuszków. Z jednego szablonu staram się wyczarować różne kwiatki. Wkładam do nich różne środeczki, barwię na różne kolory. Po prostu ma być różnorodnie i będę to często podkreślać :-)

******

Wszystkie poniższe kwiatki kolorowałam suchymi pastelami. Ostatnio pokazywałam barwione tuszami, jednak pastele są mi bliższe. 


Na poniższych zdjęciach chciałam pokazać jakie z poszczególnych szablonów można wyczarować kwiatki. 


Kwiatki mają po dwie lub cztery warstwy. Sklejone w prosty sposób, czyli z bardzo delikatnym przesunięciem względem siebie. 

Ten sam płatek, lecz troszkę mniejszy. Z niego powstały cudne różyczki z 5 lub 6 warstw. Po lewej widać kwiatuszka z pojedynczego płatka ze środkiem z zimnej porcelany.


Tutaj podobnie, szablon ten sam ale jeszcze mniejszy, świetnie z niego wychodzą różyczki. Odnosi się wrażenie, że płatki same sie układają.

Z szablonu 4-płatkowego na razie jak najwięcej powstało bardzo różnych kwiatków. 

Te maluchy są wyjątkowo urocze!

Szablony można zrobić samodzielnie, np. rysując okrąg i dzieląc go na części. Kształt płatków zależy od Was. Jeśli ktoś ma nożyczki z wzorkami też może poeksperymentować.
Można poszukać szablonów w internecie, a najłatwiej jest posiadaczkom maszynek i wykrojników.

******
A teraz najważniejsza informacja:

24 września w Chorzowie w Pasji Tworzenia Karoliny Semeniuk miałam przyjemność poprowadzić warsztaty. 

Było sympatycznie, a moje kursantki spisały się na medal. Napracowałyśmy się mocno, ale efekt końcowy był nagrodą za ciężką pracę :-)

To moje kwiatki:



Tak pracowałyśmy:



Prezentacja naszych prac:








Żałuję, że tło tak mało korzystne, bo zgubiła się uroda kolorów.
Zapewniam, że wszystkie kwiatki piękne i nawet dwie dziewczynki, które nam towarzyszyły poradziły sobie świetnie :-)
Więcej zdjęć na FB w grupie Foamiran w Polsce.

******
Mam nadzieję, że wszystkie dziewczyny są zadowolone tak jak ja. Jestem pewna, że wiedza którą nabyły pozwoli na samodzielne tworzenie prześlicznych kwiatuszków i wspaniałych kompozycji nie tylko na kartkach.

W planach kolejne warsztaty, na które z przyjemnością zapraszam wszystkich zainteresowanych.
Wszelkie informacje o terminach będą pojawiały się na Facebooku.

Buziaki dla wszystkich :-)

środa, 21 września 2016

Nie będzie jedynki :-)

Czołem Kochani!


Wcale nie mam na myśli telewizyjnej Jedynki, ani zęba, tylko ocenę szkolną za brak zadania.
Otóż nie, tak długo jak mogę, nie dać się złapać na nieprzygotowaniu ;-)

Kiedy Danusia zobaczyła moje kartki wyhaftowane specjalnie na zabawę u Ani, dała mi szósteczkę i lekko mi przypomniała, że jeszcze cętki przede mną. Trochę się zmartwiłam, że jeszcze nic nie mam, cętki mi nie leżą... I zaczęłam główkować nad czymś co jeśli nie przyda się mnie, to przyda się komuś innemu...


Banerek do zabawy:




Zaczęłam szukać wzoru i znalazłam tutaj: http://bizuteria-blond.blogspot.com/p/wzory.html
Pogrzebałam w koralikach, i znowu nie wiedzieć dlaczego zdecydowałam się na kolor zielony.

Wyjęłam krosno i do dzieła!


A tak przy okazji, kto nie tka to podpowiem, że wszystkie wzory do haftu krzyżykowego pasują na krosno.
Szczególnie polecam wzory, które są przewidziane na zakładki.
Taką bransoletkę zrobicie spokojnie w ciągu jednego dnia:







Wykorzystałam koraliki Toho Treasure 12/00 w kolorze Higher-Metallic June Bug, Ceylon Rice Pudding, Opaque Rainbow Green Mint.

I wiecie co, podoba mi się ta bransoletka mimo cętek!

Danusia, dasz choćby piąteczkę? ;-)
Serdecznie pozdrawiam.

******
PS. Przede mną spore zadanie, o którym niebawem opowiem :-)

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...