Obserwatorzy

poniedziałek, 27 października 2014

Pora na brąz!

Witajcie Kochane!

Pewnie nie będzie chciało się Wam już oglądać i czytać, a co dopiero komentować, ale trudno - może przynajmniej potomnym zostawię jakiś ślad po sobie :-)
Zabawa u Danutki rozpędza się niczym Pendolino we Włoszech
(w Polsce się przekonamy niebawem:-)).
W październikowych brązach jest już niemal 70 prac. Strasznie jestem ciekawa do jakiej liczby dojdziemy.


Mariwon wymyśliła brązy, w pierwszej chwili jak zwykle powiedziałam OK. Potem już było tylko gorzej, nie leżały mi te kolorki i już... Ale przewertowałam swojego bloga by sprawdzić jak mi szło do tej pory z tym kolorem - wiecie, starsza pani już ze mnie  (moja koleżanka tak mnie nazywa), trochę zapomniałam co zrobiłam ;-)

Znalazłam rzemieniową Jesienną sówkę i dwie inne z grubego rzemienia, Cappuccino, russian spiral i jeszcze kilka innych, znaczy nie jest tak źle..
Dla przypomnienia kilka wcześniejszych prac w kolażyku:


Zajęta byłam w tym miesiącu różnymi pracami, ale to już najwyższa pora by pokazać co mi się udało zrobić na Cykliczne Kolorki.
Kupiłam włóczkę Alize Diva Batik Design w kolorze 1815, czyli ecru, beż i jasny brąz (nie ma tu białego!). Trochę się rozczarowałam, bo myślałam, że jednak trochę więcej tego brązu będzie, ale mam nadzieję że Danutka zaakceptuje moje wytwory, jak również pomysłodawczyni brązów, znaczy Mariwon. Liczę na Wasze dobre serduszka. Ale, żeby pokazać swoje starania powiem co zrobiłam. Wzięłam kawałek ekozamszu w kolorze apetycznej czekolady, zmarszczyłam koralikami i zrobiłam tunel, przez który przeciągnęłam ukręcony na młynku dziewiarskim sznurek. Na końcach zawiesiłam drewniane koraliki, są lekkie, ale i tak mam ochotę bawić się nimi jak klik-klakami (można to jeszcze kupić na odpustach?)


kulki można sobie zawiązać:

a tu na ładnej tkaninie w kratkę, mąż obiecał coś uszyć z niej  dla mnie - trzymam go za słowo :-)


Dodatkowo zrobiłam z tych samych drewnianych korali bransoletkę makramową:


I jeszcze siłą rozpędu ponownie sięgnęłam po mój ulubiony brązowy szeroki rzemień i nałożyłam przekładki ceramiczne. Efekt mnie zaskoczył, pozytywnie.

 i kolażyk:

Co z tymi brązami? Ogólnie lubię, a szczególnie we wnętrzach. Uwielbiam drewniane podłogi, meble z drewna, ramy, różnego rodzaju figurki, rzeźby... Lubię brązowe tkaniny w bardzo różnych odcieniach, od jasnego po czekoladowe... Oczywiście jak mowa o czekoladzie, to lubię owszem, kakao też, a dzień bez kawy to dzień w którym chyba chora jestem :-)
Lubię naturalną skórę w torebkach czy butach, ale najchętniej odcień camel lub koniak.
Ubrania niekoniecznie, ale obrzydliwa nie jestem ;-)..

O, w takiej chatce mogłabym mieszkać (stoi w chorzowskim skansenie):

Ale bez takich współlokatorów:
Skubaniec z Ustronia



Chciałam jeszcze podziękować Fioletowej Żyrafie za wyróżnienie mnie nagrodą Liebster.
Honoratko, z całego serca dziękuję i odpowiadam na Twoje pytania. 
Nie będę nominować teraz kolejnych osób, może przy następnej okazji, czujcie się wszystkie wyróżnione!

  1. Kawa czy herbata? Przede wszystkim kawa, ale chętnie zieloną herbatkę lub czarną z cytrynką.
  2. Książka czy film? Pochłaniam książki, uwielbiam dobre filmy!
  3. Rower czy samochód? Samochód, bo daje mi wolność, a poza tym poruszam się najlepszym bo służbowym ;-). Rowerem już się boję jeździć...
  4. Lato czy zima? Wiosna :-). Ale jak mam wybierać to jednak lato.
  5. Psy czy koty? Wszystko co kudłate i daje się głaskać.
  6. Słodkie czy słone? Raczej słodkie.
  7. Miasto czy wieś? Wsi spokojna, wsi wesoła :-)
  8. Kupione czy zrobione? Gdybym miała takie możliwości to wszystko chciałabym robić sama!
  9. Góry czy morze? Góry uwielbiam (kiedyś po nich biegałam), ale mam tam teraz problemy z oddychaniem, morze chciałabym podziwiać każdego poranka.
  10. Oszczędność czy rozrzutność? Popadam ze skrajności w skrajność, ale zawsze mam na czarną godzinę.
  11. Spodnie czy sukienka? Jeansy przede wszystkim! Ale może być sukienka.


Jeśli dotrwałyście do końca to gratuluję :-)
Serdecznie Wam dziękuję za obecność, komentarze i motywację do dalszej pracy :-)

Trzymam kciuki za setkę w Kolorkach!!!

sobota, 25 października 2014

Jak bumerang ;-)

Cześć Kochaniutkie :-)

Całkiem niedawno będąc u rodziców podkradłam kilka serwetek z bratkami. Podobały mi się i już :-)
W tym samym dniu Mama mówi, że ma tu taką ładną butelkę tylko zakrętka się zapodziała... ale ma taki fajny kształt, że zatrzymała ją na wazon... To mówię, że wezmę, może coś z tym zrobię... pomaluję... a Tata na to: "ale musiałabyś chyba polakierować?".
Powiem wam, zaskoczył mnie, normalnie jakieś drzemiąca natura rękodzielnika w nim się obudziła czy też przemówiło przez niego życiowe doświadczenie :-)

Kilka dni mi zeszło na tej butelce. Najpierw odtłuściłam, pomalowałam medium, potem nałożyłam trzy warstwy białej farby. Motyw z serwetek bezproblemowo pasował do kształtu butelki, szybko przykleiłam (używam preparatu klej z werniksem). Następnie tapowałam jasno-żółtą farbą (bardzo lubię ten odcień), trochę pociągnęłam ciemnym brązem, a potem to już było ileś tam warstw lakieru - każda musiała dobrze przeschnąć. 
Nie powiem, że to jakaś skomplikowana praca, ale podoba mi się efekt końcowy, a pomiędzy schnięciem mogłam zajmować się czymś innym.

Zdjęcia robiłam na szybko, więc jakość nie jest powalająca, ale... w tygodniu miałam marne szanse na robienie zdjęć, bo pogoda była u nas dość ponura... W sobotę od rana było piękne słońce, rzuciłam się w wir porządków, nawet balkon ładnie ogarnęłam, potem poleciałam myć włosy by nie straszyć rodziny na imprezce, a z mokrą głową doznałam olśnienia, że miałam zrobić zdjęcia... a czasu już nie było zbyt wiele, w dodatku kilka stopni na zewnątrz, więc zrobiłam w warunkach pokojowo-kuchennych.

Przy okazji zażartowałam sobie z Mamy, że butelka w domu mi przeszkadzała, więc jej przyniosłam z powrotem i te kradzione serwetki też :-) Mama wyjątkowo była bardzo zadowolona :-)
A mój 13-letni bratanek stwierdził "ciocia, ty to musiałaś w szkole mieć same piątki z plastyki" 
Super komplement, prawda?
To mi przypomniało, że w podstawówce dostałam nawet jakąś nagrodę za zajęcie II miejsca w ogólnopolskim konkursie na projekt kartki pocztowej. Po kilku miesiącach pani z plastyki przekazała mi nagrodę - komplet znaczków filatelistycznych. Mój brat był wniebowzięty :-)

A oto wazonik, który jak bumerang wrócił do właścicielki przechodząc po drodze drobną metamorfozę :-)







A jak chcecie zobaczyć całą serwetkę, którą kiedyś tam udziergałam, a na której stoi moi butelczyna, to odsyłam do posta "Nie takie straszne szydełko" 



Dziękuję Wam za każdy komentarz!
Jesteście Kochane, dzięki Wam jeszcze bardziej chce mi się tworzyć :-)

niedziela, 19 października 2014

Czarno-srebrna klasyka

Witajcie Moje Drogie!

Dzisiaj będzie w miarę krótko. Mam trochę rzeczy na tapecie i to skrajnie różnych: kończę coś z włóczki, schnie kolejna warstwa lakieru na wazonie, skończyłam karteczkę i po raz kolejny walczę z kolczykami :-)
Poza tym nie czuję się zbyt dobrze... więc nie rozpisuję się zanadto. Następnym razem będzie więcej treści i zdjęć.
Dawno temu, bo w styczniu :-), zrobiłam bransoletkę Carnival . To jedna z takich rzeczy na bogato, które robię a potem zastanawiam się po co i do czego i kiedy je nosić :-). Z całej bransoletki najbardziej podoba mi się zapięcie. Dawno przymierzałam się, by wykorzystać takie patyczki z zapięcia do stworzenia kolczyków czy bransoletek. Potem natknęłam się na prace Nancy Zellers i na bazie jej pomysłu zrobiłam taką oto bransoletkę.
Składa się z pięciu elementów, każdy ma inny wzór. Ściegiem peyote robi się prostokącik, zszywa tworząc pustą rurkę. Żeby bransoletka nie traciła kształtu, w środek każdego elementu włożyłam kawałki kauczukowych rurek i na końcach osadziłam metalowe przekładki. Pomiędzy dołożyłam fasetowane kulki hematytu, zapięcie jest kulką magnetyczną.Całość trzyma się na stalowej lince.





w komplecie z Sharonką z hematytów i lawą wulkaniczną:





I jeszcze chciałam się pochwalić, choć już większość z Was miała okazję już widzieć te karteczki!
 Od Ewuni dostałam śliczną karteczkę z podziękowaniami. To była niezwykle miła niespodzianka, ale m.in. dzięki temu zwróciłam się do Ewy z prośbą o przygotowanie karteczek urodzinowych. Jedną pokażę dzisiaj, a drugą wtedy kiedy już Ewunia sama się pochwali na swoim blogu.

dla mnie:

dla mojej Mamy-Teściowej, 78 urodziny już wkrótce!


Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję za każdy komentarz :-)
Wielkie buziaki!




poniedziałek, 13 października 2014

Jesienny liść

Witajcie Kochani!

Wczoraj chwaliłam się wyróżnieniem, a dzisiaj chwalę się pracą :-).
Powiem Wam szczerze, jestem z siebie dumna! Kiedy we wrześniu nastawiłam się na wykonanie czerwonych prac, różne kłody rzucały mi się pod nogi same, jakby próbowały udowodnić mi, że nie dam rady. Pamiętacie? Jeden kolor okazał się zbyt różowy, a drugiego zwyczajnie zabrakło.
Ale jak to mówią, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Bo dzięki temu wykonałam obrazek Buddy mieszając techniki i po raz pierwszy sięgnęłam po haft matematyczny. Hafcik ten jest bardzo wdzięczny i myślę, że już niebawem powstanie kolejny obrazek lub karteczka.

A już za chwilkę pokażę moje skończone dzieło :-).
Naszyjnik, który jest dla mnie uosobieniem naszej pięknej złotej jesieni, liścia którego dotknęły już kolory żółte, pomarańczowe i czerwone.
Inspiracji dostarczyła mi przede wszystkim Nancy Zellers, bo nie ukrywam, że jej projekty są mi bardzo bliskie, ale jak zwykle zrobiłam swoją wersję.
Naszyjnik nie jest bardzo skomplikowany dla wprawnych biżuteryjek, bo ma tylko dwa kolory (Toho Opaque Red Pepper oraz Preciosa Orange Lined Jonquile) i wykorzystuje tylko dwie techniki: "spiral rope" i "fringe".
Spiral rope jest jedną z popularniejszych technik jeśli chodzi o lariaty (długie naszyjniki), a fringe to po prostu frędzelki. Przepraszam, że być może tłumaczę rzeczy oczywiste, ale chciałabym przybliżyć koralikowe czary-mary również osobom, które na co dzień zajmują się czymś innym, a do mnie zaglądają...

Prezentuję zdjęć trochę więcej niż zwykle, ale jakoś nie mogłam się zdecydować. 









I jeszcze mała próba kolażyku::


A na koniec kilka moich jesiennych zdjęć:




Dziękuję za Waszą obecność i komentarze!
Dzięki Wam, wierzę że to co robię ma sens :-)






niedziela, 12 października 2014

Wyróżnienie i nominacje




Witajcie Kochani!

Dzisiaj i ja się pochwalę :-). Nasza kochana Czarna Dama, czyli Lidzia z Misiowego Zakątka postanowiła między innymi mnie wyróżnić. Lidziu, serdecznie Ci dziękuję!


Szczerze mówiąc miałam trochę mieszane odczucia do tych wyróżnień, bo w sumie mają charakter łańcuszka, a u wielu osób na blogach wisi baner "wyróżnienia są miłe, ale nie, dziękuję".

Ale jak mogę odmówić komuś tak miłemu jak Lidzia, która organizuje genialne zabawy, rozśmiesza nas w każdy poniedziałek, wykonuje świetne prace i jest po prostu fantastyczną dziewczyną?




Zasady wyróżnienia są proste:


- Nominacja do Liebster jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę"

- po odebraniu nagrody trzeba odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała

- następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań

- nie wolno nominować bloga, który Cię nominował



Dlatego grzecznie odpowiadam na zadane pytania:

01. Ulubiona pora roku? 
Wiosna - bo wszystko łącznie ze mną budzi się do życia, bo nie muszę się grubo ubierać, ani za bardzo rozbierać ;-)
02. Twoje wymarzone wakacje?
Jedne już są za mną - dwutygodniowy rejs po morzach greckich, 
a drugie ciągle przede mną - Machu Picchu
03. Jakie zwierzęta lubisz najbardziej?
Miękko-kudłate, dające się głaskać.
04. Co Cię denerwuje u innych?
Zajadłość, lenistwo i głupota.
05. Twoja ulubiona piosenka?
Dni, których nie znamy; W życiu piękne są tylko chwile; Cud niepamięci;
i jeszcze tysiąc innych...
06. Czy lubisz słodycze?
To słodycze mnie lubią...
07. Ulubiony kolor?
oczywiście Czarny jako jedyny słuszny
i najbardziej przyjazny (dla mnie)
08. Jaką techniką wykonujesz najczęściej prace?
Szeroko pojęty beading jednak najczęściej, to pewnie dlatego, że koralików u mnie pod dostatkiem
09. Czego nie potrafisz, a chciałabyś umieć?
Papierowa wiklina spędza mi sen z powiek, a podobno nie ma rzeczy niemożliwych...
10. Grasz na jakimś instrumencie?
Niestety nie, choć zawsze chciałam na gitarze i pianinie. Ale za to śpiewałam w chórze, do dziś nie mogę zrozumieć jak to możliwe :-)
11. Dokończ zdanie "Życie jest..."
darem, którego nie wolno zmarnować!


Swoje wyróżnienia przyznaję następującym blogom:
1. http://www.kreatywnaprzyjemnosc.pl/
dzięki Ani nauczyłam się pleść makramowe bransoletki
2. http://miracolopiccolo.blogspot.com/
Kasia jest ze mną niemal od początku, jej biżuteria jest absolutnie zachwycająca
3. http://koralikibetki.blogspot.com/
spójrzcie jakie piękne rzeczy są u Eli
4. http://edyro-koraliki.blogspot.com/
Edyta jest mistrzynią Cubicowych form i Królową brązów
5. http://sznurkikoraliki.blogspot.com/
Joasia robi piękne ozdoby makramowe, zawsze będzie mi się kojarzyć z miłą wymianką, dzięki niej przypadkiem trafiłam do Danusi... 
6. http://bluefairy-art.blogspot.com/
Joasia jest mistrzynią w tworzeniu broszek (i nie tylko), w których można zakochać się od pierwszego wejrzenia
7. http://danutka38.blogspot.com/
Danusię można pokochać za jej prace i serce do ludzi.
Dzięki Danusi mój blog żyje.
8. http://artystycznewariacje.blogspot.com/
Każda nowa praca Moniki wywołuje u mnie zdziwienie, że też takie rzeczy można ulepić...
9. http://ogrod-cardmaking-pasje.blogspot.com/
Ewunię darzę szczególną sympatią, a jej kartki mnie zachwycają - to taka miłość od pierwszego wejrzenia ;-)
10. http://blog.sowiarnia.pl/
za miłość do natury i sów, za drewniane anioły i koty, za niebanalne pomysły
11. http://iwanna59.blogspot.com/
Anię cenię za jej poczucie humoru, cudowne dekupażowe prace zwłaszcza świeczniki, dzielenie się wiedzą

Rany! To już? Lista się skończyła, bo tylko 11 można? Chyba dlatego niekoniecznie przepadam za tymi nagrodami...
Osoby i ich blogi, których tu nie wymieniłam również wyróżniam za to, że mnie inspirują. Cieszę się, że jesteście ze mną!

A teraz pytania do nominowanych:

1. Kiedy byłam mała chciałam zostać...
2. Gdybym mogła jeszcze raz wybrać szkołę...
3. Mój żywioł to...
4. Praca znaczy dla mnie...
5. Weekend jest po to, by...
6. Moje blogowe znajomości pomagają mi w...
7. Gdybym miała tylko jedną godzinę na przygotowanie prezentu urodzinowego...
8. Moja druga połówka o moim hobby: ...
9. Przeczytałam, czytam, chcę przeczytać ...
10. W lodówce muszę mieć...
11. Boję się, że...

Nie pogniewam się, jeśli nie odpowiecie i nie przekażecie nominacji dalej. Sama wiem, że to wymaga czasu, a dylematy kogo wyróżnić wcale nie są miłe...


Piękną mamy jesień, ale to już niestety ostatni piękny kwiat gazanii na moim balkonie...

Życzę dużo słoneczka i ciepłych chwil.
Dziękuję za miłe komentarze!

czwartek, 9 października 2014

Naszyjnik z monetą

Liberty, czyli

"I need a dollar dollar, a dollar is what I need...
...And if I share with you my story
would you share your dollar with me" :-)


Witajcie Moje Drogie!

Cóż, nie jest to dolar, ani tym bardziej sto, ale za to cudowna półdolarówka z 1945 roku.
Miałam ją pokazać już jakiś czas temu, ale ni cholery nie mogłam jej zrobić dobrych zdjęć.
Naszyjnik z monetą nie jest niczym szczególnym, ale już na zawsze będzie kojarzył mi się z włamaniem do naszego domu. Jeśli ktoś chce poczytać jak może wyglądać ciąg zdarzeń, lub jak to mówią "czarna seria" to odsyłam do posta tutaj
Półdolarówka wpadła mi w ręce przypadkiem, znaleziona przy okazji przygotowania dokumentów dla policji. Leżała sobie zapomniana przez długie lata i jej odkrycie bardzo mnie ucieszyło, w trzy sekundy wiedziałam, że będzie moim amuletem, znaczy wisiorkiem ;-)

Moneta zaprojektowana została przez niemieckiego rzeźbiarza, który wyemigrował do Stanów i zamieszkał w Nowym Jorku. W wyniku konkursu Adolph Alexander Weinman stał się autorem "Walking Liberty".
Moja moneta pochodzi z mennicy w Denver i została wybita w nakładzie 9 966 800 egzemplarzy, czyli białym krukiem nie jest ;-)
W składzie jest 90% srebra i 10% miedzi.

" Na awersie Weinman umieścił idącą postać Liberty w stronę zachodzącego słońca niosącą gałązki oliwy i dębu symbolizujące chwałę. Wokół rantu monety ponad postacią kobiety napis LIBERTY ("Wolność"), pod postacią rok a z prawej strony napis IN GOD WE TRUST ("W Bogu nasza ufność"). Na rewersie projektant umieścił majestatycznego orła siedzącego na skale z nieco rozłożonymi skrzydłami ukazującymi siłę. Obok orła umieszczono młodą gałązkę sosny górskiej nad przepaścią. Ponad orłem wokół krawędzi monety napis UNITED STATES OF AMERICA, nad gałązką napis E PLURIBUS UNUM ("Z wielu uczynione jedno"). Oznaczenie nominału HALF DOLLAR przy dolnej krawędzi monety. "

W porównaniu do polskich monet, żeby obejrzeć awers i rewers należy półdolarówkę odwracać w pionie. Aby moneta sprawdzała się w roli dwustronnego wisiorka została włożona w obejmę, która pozwala na jej obracanie wewnątrz. Krawatka również jest identyczna z obu stron, więc wpasowała się idealnie.
Początkowo chciałam zawiesić monetę na łańcuszku, ale przecież minimum wysiłku należało wykrzesać z siebie i stanęło na naszyjniku twisted herringbone na dwa koraliki - uwielbiam te naszyjniki, są proste, efektowne i cudnie się skręcają!
Przypomniało mi się, że miałam pokazać tę pracę, gdyż niedawno (a minęło już parę miesięcy od włamania) otrzymaliśmy pismo informujące, że śledztwo ulega zawieszeniu, bo nie mogą ustalić miejsca pobytu szanownego złodzieja znanego skądinąd z imienia i nazwiska i miejsca zameldowania... Dodam, że przestępstwo "kradzież z włamaniem" jest ścigane z urzędu...
To moja robota:




A to robota wandala i złodzieja:

Tyle zostało z ubikacji. A może on te płytki zerwał i wyniósł sedes bo chciał nam remoncik zrobić?
Byłabym skłonna uwierzyć, gdyby nie inne dewastacje i podpalenia... Więcej zdjęć nie pokażę, bo niecenzuralne słowa na ścianach były...

I nie martwcie się, mam gdzie mieszkać...
W tej całej historii jest bardzo pozytywny aspekt - otóż mamy najukochańszego pod słońcem sąsiada Józefa, który wykazał się czujnością i ostrożnością. Taki człowiek to SKARB!!!
A tekst piosenki idealnie wpasował się w mój post, nieprawdaż?
Apel do wszystkich osób biorących udział w Cyklicznych Kolorkach u Danutki.
Proszę czytajcie regulamin!!! Jest prosty, a jeśli jednak coś jest niezrozumiałe to pytajcie! Danusia wkłada w to całe serce, poświęca sporo czasu w organizację zabawy, a tymczasem po raz kolejny musi upominać i przypominać zasady!

W imieniu Artystek-Kolorystek zapraszam wszystkich do przyłączenia się - BAWMY SIĘ WSPÓLNIE bo WARTO
W październiku króluje kolor BRĄZOWY
- wytyczne tutaj
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8gX-CxmcD7VRUfKGzmqvtiRIdMlG9OwcBH04pGFYB6PevNyian_G3Wtr0x166fjihy1OB2dHcjCPZ7r6QM90J5HYyAJ7c3bB8968ZvPfdZIL2LMyEpYzU9doRGLLuVoI0JjHuoTwewrk/s1600/10714750_525849794213093_1201005798_n.jpg

Dziękuję za Waszą obecność i miłe słowa!
Buziaki :-)
PS. Witam nowe obserwatorki, cieszę się że macie ochotę podglądać moje wytworki :-)






środa, 1 października 2014

Bo ja lubię miętę!

Witajcie Moje Kochane :-)

Ostatni dzień września, a szczególnie ostatnie godziny były niesamowicie emocjonujące. Kto brał udział w Cyklicznych Kolorkach u Danutki wie o czym mówię - ciężko było zasnąć zwłaszcza, że chłodził się wirtualny szampan :-).
Udało nam się przekroczyć fantastyczną liczbę, w zabawie wzięło udział aż 72 wspaniałe dziewczyny, które przygotowały piękne i bardzo różnorodne prace.
Zachęcam wszystkie panie, które do tej pory nie wiedziały, bądź tylko się przyglądały, aby w październiku dołączyły się do naszej rodzinki - każdy jest mile widziany (panowie też!)

Przy okazji bardzo dziękuję za liczne odwiedziny na moim blogu i pozostawienie komentarza. Moja praca z Buddą była dla mnie wybitnie nietypowa łącznie z tematyką, ale cieszę się że ją zrobiłam, a Wam się spodobała. Haft matematyczny to bardzo ciekawa i wdzięczna technika, sądzę że warto spróbować.

A teraz mały powrót do źródeł, czyli prace biżuteryjne.

Dzisiaj w radiu usłyszałam, że na wiosnę 2015 będą obowiązywały całkiem sympatyczne trendy dla kobiet. 
Naturalność, mięta i długie włosy :-)
To jeszcze popracuję nad naturalnością, choć jestem już nadgryziona zębem czasu, ale z włosami i miętą jestem przygotowana :-)
Miętkę lubię w każdej postaci, w doniczce, w czekoladzie, jako herbatkę, mentosy... właściwie wszystko co ma w nazwie miętę przyciąga moją uwagę.
Ale jakoś w pamięci mam również głupią reklamę "zgaga? nie, ja lubię miętę". Bo ta reklama spowodowała, że miałam wrażenie, że ilekroć chciałam wciągnąć ziółka w płynie, to spotykałam się ze współczującym wzrokiem :-). I tłumacz się człowieku, że naprawdę lubisz miętę, a Zgaga to drugie imię sąsiadki...

Tego nie da się zjeść, wypić, ani nie pachnie, ale jest miętowe:

Sharonki z jadeitu - jedna z zawieszką z konikiem morskim, a druga z ceramicznymi walcami.


bransoletka makramowa z tymi samymi kulkami jadeitu z dodatkiem koralików Toho:

znowu konik morski, ale tym razem z cyrkoniami, bransoletka z rzemienia szytego z brokatem:


ponownie ten sam szyty rzemień z brokatem, tym razem potrójny z przekładkami - bardzo efektowny:

 i zdjęcie rodzinne:


I jeszcze coś z innej beczki.
Moje eksperymenty z farbami Pebeo ciągle trwają, czasem jestem bardzo zadowolona z efektu, a czasem niekoniecznie. A w tym wypadku mam spory dylemat. Ten naszyjnik bardzo dobrze wygląda na szyi - efektownie ale bez przesady, prawdę mówiąc można go założyć nawet bez okazji. Z drugiej strony mam ochotę go rozmontować i przemalować :-). Pokazuję, bo może podpowiecie co mam z tym zrobić :-)



A na koniec, jeden z kolaży zrobiony przez Danutkę z prac przygotowanych na wrzesień.
Resztę zobaczcie koniecznie na jej blogu - są aż cztery kolaże.
Może to zachęci osoby niezdecydowane.
Hallo, Edytko - zapraszam Ciebie, bo Ty jesteś Królową i Mistrzynią brązów, a brąz rządzi w październiku :-)




Jeszcze raz dziękuję za liczne odwiedziny.
Wasze komentarze niezwykle mnie cieszą!





Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...